- Komiks jest słynny w Polsce, w Niemczech nikt o nim nie słyszał, bo nie poszedł do dystrybucji. (...) Rzeczywiście to był błąd pracownika ambasady w Berlinie i jedno, czego żałuję to, że nie mogę tej osoby wyrzucić z pracy za tak skandaliczną decyzję, bo już nie pracuje w MSZ - powiedział Sikorski w środę w radiu Zet. Zaznaczył, że "o ile wie" w centrali nikt nie widział tego komiksu. - Jeśli chodzi o sam tekst, to był znany ambasadzie w Berlinie i tam został popełniony poważny błąd - powiedział minister. Dodał, że w MSZ nikt nie znał treści komiksu. - Mogę tylko powiedzieć, że coś takiego nie powinno się zdarzyć. (...) Mam nadzieję, że autor zrozumiał, jak wielką niestosowność popełnił - powiedział szef MSZ. Wydanie komiksu sfinansowały polska ambasada w Berlinie i MSZ. Komiks - który miał promować polską kulturę w niekonwencjonalny sposób - ukazał się w grudniu 2010 r. Darmową publikację wydano w 2 tysiącach egzemplarzy, kosztem 27 tys. euro. Na okładce widnieje znak godła polskiego wraz z informacją, że wydawcą jest ambasada polska w Berlinie. Publikacja napisana jest zarówno w języku polskim, jak i niemieckim, a jej autorzy to - jak zapewnia wydawca - uznani twórcy komiksów z Niemiec i Polski. W jednym z komiksowych opowiadań, którego akcja rozgrywa się w więzieniu, gdzie ma się odbyć koncert artysty, przypominającego wyglądem Fryderyka Chopina, pojawiły się wulgarne zwroty: "Je...y cweloholokaust", "ta ci.a, co tu siedziała", "na ch. on tam stoi", "efekt koniowalenia". MSZ już we wtorek zapowiedziało, że publikacja zostanie zniszczona.