Według Waszczykowskiego, koncepcje polityczne Sikorskiego zbankrutowały, a on sam wejdzie do historii jako dyplomata licznych niepowodzeń, którego dyplomacja doprowadziła do wasalizacji Polski w stosunkach z sąsiadami. Porażka myślenia - Minister Sikorski nie powinien być dłużej twórcą i wykonawcą naszej polityki zagranicznej, ani przedstawicielem Polski wobec świata - oświadczył Waszczykowski. Jak powiedział, propozycje przedstawione zarówno w niedawnym berlińskim przemówieniu Sikorskiego, jak i w niektórych innych jego wypowiedziach "prowadzą do marginalizacji i wasalizacji Polski, nie służą umacnianiu naszej suwerenności" i są zbieżne z priorytetami polityki niemieckiej. - Ostatnie tygodnie to również porażka myślenia ministra Sikorskiego, że w Unii wystarczy być - oczywiście najlepiej blisko Niemców - mówił Waszczykowski. Zaznaczył przy tym, że Sikorski zasłużył na wotum nieufności również za całość prowadzonej przez siebie polityki. - Po czterech latach sprawowania urzędu nie zaistniał w przestrzeni intelektualnej jako indywidualność znająca problematykę międzynarodową. Przejdzie do historii jako dyplomata licznych niepowodzeń szczególnie w polityce wschodniej - mówił polityk PiS. - Spaliły na panewce próby eksperymentowania z reżimem Łukaszenki - dodał. - Za dużo tych wypadków, za wiele koncepcji politycznych ministra Sikorskiego zbankrutowało, ostatnie tygodnie pokazały porażkę infantylnego euroentuzjastycznego myślenia o UE - stwierdził Waszczykowski. Za to, że Wschód nie stał się Zachodem - Szef MSZ Radosław Sikorski od pięciu lat realizuje w sposób konsekwentny politykę rządu - oświadczył premier Donald Tusk w debacie nad wnioskiem PiS o odwołanie ministra. Tusk podkreślił, że wniosek PiS traktuje jako wniosek o wotum nieufności wobec polityki zagranicznej całego polskiego rządu. Stwierdził, że wniosek ten został złożony rekordowo szybko, biorąc pod uwagę, że Sejm nowej kadencji funkcjonuje od listopada br. Premier ironizując przywołał niektóre zarzuty formułowane pod adresem Sikorskiego przez Waszczykowskiego, a więc - jak mówił Tusk - brak wyrazistej polityki wobec państw Sahelu, pragmatyzm, odpowiedzialność szefa MSZ za wynik wyborów w Rosji i za to, że "Wschód nie stał się Zachodem". Szef rządu ocenił, że prawdziwym powodem, dla którego PiS domaga się odejścia szefa MSZ jest "treść i miejsce" jego wystąpienia w Berlinie. Zdaniem premiera, inne zarzuty, a niekiedy - jak mówił - wręcz insynuacje, należy uznać za "dekorację". Autor: Lech Kaczyński Premier przytoczył też słowa - początkowo nie mówiąc czyje - wypowiedziane, jak stwierdził, 8 marca 2006 roku w Berlinie na Uniwersytecie Humboldta. Szef rządu cytował: "Mówię jako jeden z obywateli Polski, a więc dzisiaj obywateli Unii Europejskiej. Wiem, że nasze stanowisko jest sprawdzianem solidarności, ale jeżeli Europa chce ten sprawdzian zdać, jeśli chce stworzyć nową jakość - nie na dwa, trzy pokolenia, co się udało dotychczas, tylko na wiele pokoleń - jakość, która być może kiedyś w historii będzie rzeczywiście też jakością o charakterze federacji - federacji przecież wtedy niezmiernie potężnej w skali świata, to musi ten egzamin również zdać. I do tego bym zachęcał, reprezentując kraj, który oczywiście w tej chwili korzysta dzięki członkostwu w Unii Europejskiej, ale który - jeżeli to, o czym mówię spełniłoby się w ciągu 8 czy 10 lat - będzie korzystał mniej. Zdaję sobie z tego sprawę i z góry się na to zgadzam". - Kropka, koniec cytatu. Autor: Lech Kaczyński - zakończył swoje wystąpienie Tusk.