Takie stanowisko szefa MSZ jest odpowiedzią na zarzuty postawione publicznie Sikorskiemu przez Piotra Dudę, przewodniczącego NSZZ "Solidarność", że szef MSZ wykorzystał nazwę Solidarność bez konsultacji ze związkiem. Sikorski powiedział dziennikarzom w piątek w Sejmie, że Nagroda Solidarności ma przypominać wszystkim, że komunizm skończył się w Polsce. - Nie uważam, żeby ktoś miał wyłączne prawo do słowa "solidarność", czy też na pamięć o tych wszystkich chwilach, gdy społeczeństwo było razem i chciało wolności. Wszyscy ludzie "Solidarności powinni rozumieć, że ta nagroda honoruje także ich, bo jest wyrazem naszego ogólnoludzkiego poczucia solidarności z tymi, którzy walczyli i dziś walczą o wolność" - stwierdził Sikorski pytany przez PAP. Dopytywany, czy nie uważa, że kwestia użycia słowa "solidarność" w nazwie nagrody nie będzie początkiem konfliktu z przewodniczącym związku "Solidarność" podkreślił: "To nie my będziemy go wywoływać. Mam nadzieję, że intencja tej nagrody dotrze także do tych, którzy jeszcze się do tej inicjatywy nie przekonali". Warta milion euro Nagroda Solidarności zostanie po raz pierwszy przyznana 4 czerwca br. w 25. rocznicę pierwszych częściowo wolnych wyborów parlamentarnych. Otrzyma ją osoba, która kierując się zasadami solidarności przyczyniła się do szerzenia demokracji. Pomysłodawcą nagrody jest właśnie szef MSZ. W czwartek szef NSZZ "S" w liście do ministra spraw zagranicznych uznał, że "ustanowienie nagrody imienia +Solidarności+ nie tylko bez uzyskania zgody związku, ale nawet bez powiadomienia o takiej inicjatywie stanowi naruszenie zarówno dobrych obyczajów jak i prawa". Duda przypomniał, że nazwa i logo NSZZ "Solidarność" są własnością związku i bez akceptacji władz statutowych nie wolno ich wykorzystywać.