- Była kampania wyborcza, dosyć ostra, ja też nie byłem w niej bez grzechu. Parę rzeczy powiedziałem, które może były zbyt mocne i zostały nadinterpretowane. Już nie wchodźmy w to. Przyjmuję to jako mój krzyż i proszę o nowe otwarcie w związku z tym sezonem politycznym - powiedział Sikorski. Dodał, że nigdy nie było jego intencją obrażanie kogokolwiek. Pytany o relacje między prezydentem a szefem MSZ, zapowiedział: - będę ciężko pracował na zdobycie uznania pana prezydenta. - Natomiast sądzę, że niektórzy nadgorliwcy źle służą panu prezydentowi, mówiąc o takich rzeczach jak blokowanie ambasad. Przecież ani to nie jest rzeczywistość, ani to nie służy wizerunkowi Pałacu Prezydenckiego, że miałby być jakiś brak współpracy - dodał. Według piątkowego "Dziennika", strategia prezydenta wobec nowego rządu może wyglądać w ten sposób, że jeśli PO "uprze się" przy kandydaturze Sikorskiego na szefa MSZ, to nie będzie zmian na stanowiskach ambasadorów. Ambasadorzy są powoływani i odwoływani przez prezydenta. Sikorski przyznał, że "ambasador jest przedstawicielem głowy państwa i głowa państwa ma tutaj niepodważalne konstytucyjne prerogatywy w nominowaniu ambasadorów". - Natomiast (ambasador) pracuje w MSZ i realizuje politykę Rady Ministrów i instrukcje odpowiedniego dyrektora departamentu, więc tutaj musi nastąpić współpraca - podkreślił kandydat na szefa MSZ. Pytany o "defotygizację" MSZ, Sikorski zaznaczył, że "takie plany nie wzbudzają jego entuzjazmu". - Mam nadzieję, że dowiodłem w MON, że starałem się wprowadzać merytokratyczne ścieżki awansu. Na wszystkie możliwe stanowiska mianowałem ludzi po konkursach, choćby wewnętrznych, bardzo często zewnętrznych - dodał. "Gazeta Wyborcza" w październiku napisała, że nowy szef dyplomacji dostanie plan "defotygizacji" MSZ. Przygotowali go ludzie tzw. korporacji Geremka i Bartoszewskiego, związani od 1989 roku z dyplomacją. - Moim zdaniem Platforma Obywatelska powinna udowodnić, że jest możliwy zasłużony - za pracę, za talent, za wysiłek, za podejmowanie ryzyka - awans profesjonalny i społeczny, tu w kraju - ocenił Sikorski. - To jest to, dzięki czemu młodzież dała nam kredyt zaufania i tego musimy dotrzymać - dodał. Na pytanie o zmiany kadrowe w MSZ, polityk powiedział, że o personaliach w ogóle nie będzie mówił. - Nie wypada, nawet gdybym był już ministrem, a co dopiero jako kandydat - powiedział. - Natomiast w kwestii obsady ambasad jest duże pole mianowań, bo 17 placówek jest nieobsadzonych - dodał.