Prezydent Francji Nicolas Sarkozy i kanclerz Niemiec Angela Merkel uzgodnili w poniedziałek m.in. automatyczne sankcje wobec krajów, których deficyt przekracza 3 proc. PKB i wprowadzenie do prawodawstwa wszystkich krajów strefy euro tzw. złotej reguły, która utrzymywałaby w ryzach równowagę budżetową. Jak podkreślił Sarkozy, Francja i Niemcy "preferują" zmianę traktatu europejskiego przez 27 państw, aby wzmocnić dyscyplinę finansową w eurogrupie. Zaznaczył jednak, że jeśli okaże się to trudne, możliwe jest alternatywne wyjście: umowa przyjęta przez państwa eurogrupy, ale otwarta dla innych państw spoza niej. "To jest na tym etapie przede wszystkim propozycja dwóch krajów. Są już nasze propozycje, zresztą przypominam, że Angela Merkel uzgadniała te sprawy najpierw z premierem Donaldem Tuskiem w zeszłym tygodniu, a przewodniczącym Rady UE jest Herman van Rompuy, który będzie próbował doprowadzić do zgody" - mówił Sikorski wieczorem w "Kropce nad i" w TVN24. Pytany czy jego zadaniem sankcje to dobry pomysł, odpowiedział: "Obecny system ewidentnie zawiódł, kraje łamały pakt stabilności w sumie 60 razy (...) i dlatego gdy przyszły trudniejsze czasy, rynki to zweryfikowały. Okazało się, że procedury są niewystarczające. To mają być sankcje dla krajów strefy euro, które łamią zasady. My nie jesteśmy w strefie euro i nie łamiemy zasad". Zapytany czy dołączymy do grupy, która wprowadzi te reguły, Sikorski odparł, że Angela Merkel powiedziała, że to ma być traktat dla 27 i chyba, że ktoś nie będzie mógł dołączyć - to będzie dla mniejszej liczby krajów, nawet dla 17. "Mam nadzieję, że pani i inni widzą, o co się toczyła i toczy nadal debata. To był jeden z celów mojego przemówienia. Mianowicie są tacy, którzy by chcieli od początku te reformy wprowadzać tylko w gronie 17 i stworzyć przedpokój, w którym my byśmy się znaleźli. I są kraje, politycy, którzy chcieliby robić to w gronie 27, a więc także z nami, chyba że ktoś nie może. Zasadnicza różnica. I w naszym polskim interesie jest być w tej grupie decydentów, zanim przystąpimy do euro. W tej sprawie - arcyważnej dla korelacji sił w UE na wiele lat, Niemcy są naszym sojusznikiem i mam nadzieję, że niektórzy politycy w Polsce wreszcie to zobaczą i docenią. W tej sprawie jest nam po drodze z Niemcami" - podkreślił Sikorski. "Zgadzamy się, że rozwiązania powinny być dla całej UE z centralną rolą instytucji europejskich, a nie tylko w grupie eurostrefy" - zaznaczył. Na pytanie kto miałby nakładać sankcje, odpowiedział: "To jest przedmiotem dyskusji. Mówi się o roli Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który jest instytucją europejską. Mówi się, i my będziemy tu nalegać, o roli Komisji Europejskiej, chodzi o to, aby były to rozwiązania unijne".