- Mamy szanse wygrać obydwa te stanowiska, bo w obydwu kwestiach rząd działał bardzo energicznie i póki co wszystko, co chciał osiągnąć, to osiągnął - powiedział w piątek w TVN24 Sikorski. Pytany o szanse b. premiera Jerzego Buzka na funkcję szefa PE, ocenił, że są one "bardzo dobre". Podkreślił, że to, kto zostanie przewodniczącym PE, rozstrzygnie się wewnątrz największej partii europejskiej - EPL i aby mieć wpływ na wynik wyborów, trzeba być jej członkiem. Ponowił przy tym apel skierowany do eurodeputowanych PiS, aby przyłączyli się do frakcji chadeckiej, w której zasiadają europosłowie PO. - Żeby mieć wpływ na wynik, trzeba być w partii chadeckiej i tak będzie przez następne 5 lat. Gdyby PiS na serio chciał zagrać w polityce europejskiej i mieć wpływ chociażby na wybór przewodniczącego PE, to byłby z nami i mielibyśmy jako Polska 43 parlamentarzystów w EPL, czyli więcej niż CDU - powiedział szef MSZ. W jego ocenie, jeżeli Jarosław Kaczyński rzeczywiście chce wesprzeć kandydaturę Buzka na szefa PE, to "powinien wykorzystać tę szansę, aby Polska w rządzącej partii europejskiej była największą grupą narodową". Chadecy wybiorą swojego kandydata na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego 7 lipca. Jak powiedział w piątek dziennikarzom eurodeputowany PO Jacek Saryusz-Wolski, gdyby dziś odbyło się głosowanie, to na Buzka głosowałoby 120 eurodeputowanych z 13 krajów, a na kontrkandydata Mario Mauro - 79 z sześciu krajów z liczącej po czerwcowych wyborach do PE 264 europosłów frakcji EPL. "Pozostali eurodeputowani (ok. 65 - PAP) z siedmiu krajów są raczej za Buzkiem" - oszacował Saryusz-Wolski. Sikorki oceniając szanse Włodzimierza Cimoszewicza na sekretarza generalnego RE, powiedział, że na szczeblu rządowym uzyskaliśmy wszystko, co było możliwe. - Uzyskaliśmy wszystko to, co mogliśmy uzyskać na szczeblu rządowym tzn. decyzję rady ministrów RE o tym, że będą dwaj kandydaci spośród polityków, a nie z wewnątrz Zgromadzenia Parlamentarnego RE. To jest właściwie wszystko, co rząd mógł zdziałać i tu uzyskaliśmy sukces, teraz decyzja w rękach parlamentarzystów, samego kandydata - powiedział szef polskiej dyplomacji. Przypomniał też, że głosowanie jest tajne. Cimoszewicz jest jednym z dwóch rekomendowanych kandydatów na stanowisko sekretarza generalnego Rady Europy. Jego kontrkandydatem jest były premier Norwegii Thornbiorn Jaglan. Głosowanie nad kandydaturami odbędzie się pod koniec czerwca. Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy w tajnym głosowaniu dokona wyboru przyszłego sekretarza generalnego organizacji, który rozpocznie urzędowanie 1 września 2009 roku, zastępując obecnego Brytyjczyka Terry'ego.