w polityce zagranicznej "doprowadziły do tego, że jest w Europie traktowany jako polityk niesamodzielny, ktoś, kto ustawia się w pozycji klientystycznej, który jak dziecko, chowa się pod (niemiecką) spódnicą". zaznaczył, że taka polityka bardzo zmniejsza nasz prestiż na arenie międzynarodowej. - To bzdura i pokazuje raz jeszcze niezrozumienie, jak się prowadzi politykę zagraniczną. Niektórzy politycy w Polsce uważają, że jak nie wywołają jednej międzynarodowej awantury na tydzień, to nie istnieją w polityce zagranicznej i nie są poważani - powiedział w radiowych "Sygnałach Dnia", odnosząc się do publikacji "Faktu". Szef polskiej dyplomacji dodał, że prowadząc taką politykę zagraniczną - "jak to poprzednio bywało" - zwraca się na siebie uwagę. - Jak się wetuje, jak się jest nieobliczalnym, wtedy rzeczywiście dzwonią, ale to jest taka strategia bobasa, który gdzieś w kącie wrzeszczy i wobec tego dorośli muszą się nad nim pochylić, żeby przestał - ocenił. - To nie buduje prestiżu, nie buduje partnerskich stosunków. Umówmy się - nad bobasem można się pochylać, ale się go nie słucha - zaznaczył Sikorski.