Sikorski zareagował w ten sposób na wystąpienie Waszczykowskiego z mównicy sejmowej podczas czwartkowej debaty nad informacją o wynikach szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie. Waszczykowski mówił m.in. że Sikorski sabotował działania Lecha Kaczyńskiego i nie pozwolił, aby program Partnerstwa Wschodniego był związany z programem inwestycyjnym i gospodarczym proponowanym przez ówczesnego prezydenta. Poseł PiS zarzucił rządowi Donalda Tuska, że zmarnował okazję, jaką było Euro 2012 do połączenia Polski i Ukrainy inicjatywą polityczno-gospodarczą. Na koniec Waszczykowski pytał, czy Sikorski "złoży meldunek" szefowi rosyjskiego MSZ Siergiejowi Ławrowowi podczas jego wizyty w Warszawie 19 grudnia. Odnosząc się do wypowiedzi Waszczykowskiego Sikorski stwierdził, że poseł PiS użył słów, które "wychodzą daleko poza przyjęte standardy parlamentarne". "Skandaliczna nielojalność" - Dziwię się niezmiennie, że największa partia opozycyjna nadal wysuwa jako swojego przedstawiciela osobę, której kontrwywiad wolnej Polski odebrał prawomocnie dopuszczenie do tajemnicy państwowej. Chciałbym przypomnieć, że pan brał udział w tym rządzie. Jest pan moim błędem personalnym. Do dzisiaj sobie wypominam, że zaproponowałem panu współpracę w pierwszej kadencji rządu PO-PSL - zwrócił się Sikorski do Waszczykowskiego. Sikorski powiedział, że wyrzucił Waszczykowskiego z resortu za "skandaliczną nielojalność". "Za to, że negocjując z innym państwem, choć zaprzyjaźnionym, przekroczył pan swoją własną, a zatwierdzoną przeze mnie, instrukcję negocjacyjną i w trakcie tych negocjacji pomyliły się panu strony stołu negocjacyjnego" - powiedział. Szef MSZ ocenił, że słowa wypowiedziane przez Waszczykowskiego kwalifikują się "do sądu powszechnego, na sprawę o zniesławienie, albo co najmniej do komisji etyki" - Ale ja chcę dać panu ostatnią szansę. Sugeruję, aby się pan z tych słów wycofał. Jeśli się pan nie wycofa, to będę zmuszony dojść do wniosku, że nie jest pan dżentelmenem - mówił. Był głównym negocjatorem Waszczykowski był w l. 2005-2008 był wiceministrem w resorcie spraw zagranicznych. Jednocześnie pełnił funkcję głównego negocjatora w sprawie tarczy antyrakietowej. Latem 2008 r. Waszczykowski został odwołany, ponieważ premier Donald Tusk zarzucił mu złą wolę i nielojalność w związku z wywiadem udzielonym "Newsweekowi", w którym Waszczykowski powiedział, że na początku lipca 2008 r. wynegocjował z USA "umowę w sprawie tarczy, która gwarantuje bezpieczeństwo Polsce" oraz deklarację współpracy polityczno-wojskowej między Polską a USA, ale - według niego - "informacja o zakończeniu negocjacji nie przyniosłaby politycznych korzyści rządowi Donalda Tuska". - Stałoby się to za szybko po interwencjach prezydenta w sprawie tarczy i po czerwcowej wizycie prezydenckiej minister Anny Fotygi w USA. Powstałoby wrażenie, że to prezydent jest twórcą tego sukcesu, a nie rząd - powiedział wówczas Waszczykowski. ABW wszczęła wtedy postępowanie sprawdzające czy ówczesny wiceminister spraw zagranicznych - udzielając tego wywiadu - nie ujawnił tajemnicy państwowej. Dostęp Waszczykowskiego do tajemnic państwowych został wstrzymany. W sierpniu 2008 r. Waszczykowski został powołany na stanowisko zastępcy szefa BBN. W związku z przyjęciem propozycji od prezydenta Lecha Kaczyńskiego dostał bezpłatny urlop w MSZ. W lipcu 2010 r. po zwycięstwie Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich podał się do dymisji z funkcji wiceszefa BBN. 1 września 2010 r. MSZ rozwiązało umowę z Waszczykowskim, który chciał wrócić do resortu po bezpłatnym urlopie wziętym na czas pracy w BBN. MSZ motywowało tę decyzję "brakiem możliwości wyznaczenia - po długotrwałym urlopie bezpłatnym - stanowiska odpowiadającego kwalifikacjom Waszczykowskiego i jego przygotowaniu zawodowemu wz. z utratą poświadczenia bezpieczeństwa uprawniającego do dostępu do informacji niejawnych stanowiących tajemnicę państwową". W ocenie Waszczykowskiego nie było żadnych przesłanek merytorycznych, by zwolnić go z MSZ. Ostra krytyka Podczas środowej debaty nad przedstawioną przez szefa MSZ informacją ws. wyników szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie Waszczykowski skrytykował 6-letnie rządy Sikorskiego w resorcie spraw zagranicznych. - Jako były współpracownik prezydenta Lecha Kaczyńskiego powiem, że pan sabotował działania Lecha Kaczyńskiego, odcinał prezydenta od informacji, zabierał mu samoloty, instrumenty działania, nie pozwalał mu pracować, aby on kontynuował politykę zagraniczną 20 lat - mówił Waszczykowski pod adresem szefa MSZ. - Pan dokonał wielkiego zwrotu piastowsko-jagiellońskiego, który dał jednoznaczny sygnał UE, ale i Ukrainie i innym partnerom na Wschodzie, że pan nie będzie patronował ich ambicjom integracyjnym z UE. To pan nie pozwolił, by Partnerstwo Wschodnie było spięte z wielkim programem inwestycyjnym i gospodarczym, który chciał przedstawić Lech Kaczyński już na pierwszym szczycie PW - stwierdził. Zarzucał, że rząd Donalda Tuska doprowadził do tego, że szczyt Partnerstwa Wschodniego w Warszawie w 2011 r. był "wpięty" w kampanię wyborczą, co - wg. Waszczykowskiego - "spowodowało, że zakończył się fiaskiem". "To wasz rząd zmarnował wielką okazję, jaką było Euro2012, bo nie miał to być turniej poharatania sobie w gałę, ale inicjatywa polityczno-gospodarcza, która miała połączyć Polskę z Ukrainą" - mówił poseł PiS. - Czy 19 grudnia złoży pan meldunek gościowi, który tu przyjedzie (ministrowi spraw zagranicznych Rosji): panie Ławrow, Amerykanów z tarczą pogoniłem, z Litwą się pokłóciłem, gazu łupkowego nie wydobywam, LNG nie buduję, Białoruś oddaję, Ukrainę zatrzymałem, meldunek wykonałem - mówił Waszczykowski.