Szef polskiej dyplomacji w poniedziałek przybył do Luksemburga na spotkanie ministrów spraw zagranicznych państw UE. Jednymi z poruszanych tematów ma być Partnerstwo Wschodnie oraz wschodnie sąsiedztwo UE. - Przygotowujemy się do szczytu Partnerstwa w Wilnie, na którym mają zapaść zasadnicze decyzje dla całego regionu - powiedział dziennikarzom Sikorski. Jak zaznaczył, klimat rozmów z Ukrainą jest "trochę lepszy" ze względu na decyzje, jakie podjęły władze tego kraju. - Opozycja ukraińska zaapelowała, aby nie karać Ukrainy za niektóre decyzje jej władz. Opozycja jest zwolennikiem podpisania na szczycie (w Wilnie - przyp. red.) umowy stowarzyszeniowej. To cieszy - zaznaczył minister. Dodał, że jeszcze w tym tygodniu pojedzie do Kijowa, gdzie będzie rozmawiał o tym, aby umowa weszła jak najszybciej w życie, przynajmniej w części handlowej. Pytany, czy Ukraina spełniła większość warunków dla podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE, Sikorski odparł, że "będziemy motywować władze ukraińskie, aby jeszcze przyspieszyły tempo reform, mamy teraz kluczowe ku temu tygodnie". 7 kwietnia prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz ułaskawił byłego szefa MSW, a obecnie opozycyjnego polityka Jurija Łucenkę, co w Brukseli uznano za krok w dobrym kierunku. Łucenko został skazany za sprzeniewierzenie pieniędzy państwowych w czasach, gdy kierował resortem spraw wewnętrznych. Przyznał m.in. swemu kierowcy dodatek emerytalny o równowartości 16 tys. złotych. Opozycjonista uważa, że jego wyrok zapadł z przyczyn politycznych; stanowisko to podziela Unia Europejska. W więzieniu pozostaje była ukraińska premier Julia Tymoszenko, skazana za nadużycia przy zawieraniu kontraktów gazowych z Rosją. Wyroki na opozycyjnych polityków ukraińskich spowodowały kryzys w relacjach Kijowa z Brukselą i postawiły pod znakiem zapytania podpisanie umowy o stowarzyszeniu między UE a Ukrainą. Bruksela domaga się od władz w Kijowie "namacalnych postępów" do maja, aby umowa mogła zostać podpisana najpóźniej na listopadowym szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie.