- Dlatego też do przyglądania się tym ćwiczeniom zaproszono rosyjskich obserwatorów - potwierdził Siemoniak po środowym spotkaniu ministrów obrony krajów NATO oraz Rady NATO-Rosja. Na razie jednak nie ustalono, ilu rosyjskich obserwatorów przyjedzie do Polski i krajów bałtyckich na rozpoczynające się 2 listopada ćwiczenia sił odpowiedzi NATO Steadfast Jazz 2013. - Te sprawy jeszcze są ustalane - powiedział szef MON. Temat tych manewrów pojawił się podczas prac Rady NATO-Rosja - dodał. Do 9 listopada w Polsce i krajach bałtyckich ćwiczyć będzie ok. 6 tys. żołnierzy z 14 krajów. Będą to największe ćwiczenia sojuszu od lat i zarazem pierwsze w tej części Europy. "Z polskiej strony zrobiliśmy bardzo wiele, by pracować na rzecz przejrzystości, po to, by ćwiczenia nie budziły jakiejś nieufności. To są z jednej strony środki traktatowe, w takiej sytuacji wykorzystywane, ale też dobra wola w postaci zapraszania przedstawicieli, briefingów dla przedstawicieli innych państw, którzy się dowiadują, jakie są cele i założenie" - tłumaczył. Siemoniak relacjonował, że podczas Rady NATO-Rosja rosyjski minister obrony Siergiej Szojgu zwrócił uwagę na problematyczne elementy w relacjach NATO z Rosją. "Wskazał na to, że patrząc na różne elementy ćwiczeń, które odbyły się w Rosji i Białorusi, i przyszłych ćwiczeń NATO strona rosyjska oczekiwałaby więcej przejrzystości" - powiedział szef MON. "Odniosłem się do tego tematu, prosząc o rzetelne oceny i o to, że nieuprawnione w naszej ocenie jest porównywanie tych ćwiczeń, bo zupełnie inne cele sobie stawiamy jako NATO" - powiedział Siemoniak, nawiązując do rosyjsko-białoruskich manewrów wojskowych Zapad-2013 (Zachód-2013). Odbyły się one pod koniec września na sześciu poligonach na Białorusi oraz w obwodzie kaliningradzkim. Siemoniak na spotkaniu zwrócił też uwagę, że następne ćwiczenia NATO, o jeszcze większej skali niż Steadfast Jazz, są planowane m.in. w Hiszpanii i Portugalii. Manewry te odbędą się w 2015 roku i weźmie w nich udział od 10 tys. do 20 tys. żołnierzy. Ćwiczenia Steadfast Jazz minister nazwał "rutynową działalnością sojuszniczą". "Nie ma powodów do specjalnej krytyki" - powiedział.