"Gdyby PiS był partią demokratyczną, to powinni po prostu zmienić swego szefa mówiąc mu, że jego działalność biznesowa prowadzona w gabinecie prezesa partii tak obciąża i może obciążać w przyszłości, że powinna tutaj być zmiana" - powiedział Siemoniak w TVN24. Jak dodał, "to jest niemożliwe". "Oni wszyscy są zakładnikami prezesa i będą tonąć razem z nim" - powiedział. Wezwanie przedsądowe dotyczy m.in. rozpowszechniania "ulotek" w internecie. Do wezwania dołączone są skany grafik, w których na zdjęcie Jarosława Kaczyńskiego nałożone są podpisy: "Prezes Kaczyński ukrywa majątek? Taśmy dowodzą, że zarządza milionami", "Dwie wieże Kaczyńskiego miały kosztować 1,3 miliarda zł" oraz "Kaczyński ukrywa majątek, uczestniczy w spotkaniach jako reprezentant Srebrnej" czy "Kaczyński mógł popełnić przestępstwo powoływania się na wpływy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej". Lider PiS domaga się przeprosin o treści: "Przepraszamy pana Jarosława Kaczyńskiego za to, że w styczniu 2019 r. Platforma Obywatelska RP w swych materiałach propagandowych, bezprawnie twierdziła, że Jarosław Kaczyński mógł popełnić przestępstwo płatnej protekcji oraz ukrywa majątek. Oświadczamy, że brak było podstaw do sformułowania takich twierdzeń i sugestii. Ubolewamy, że w wyniku tych nielegalnych działań naruszono dobre imię pana Jarosława Kaczyńskiego". Prezes PiS domaga się także m.in. przeprosin za wypowiedzi polityków PO z wtorkowej konferencji prasowej. "PiS nie wie, jak zareagować" Pytany o to, czy będą przeprosiny Siemoniak ocenił, że "PiS się kompletnie pogubił i prezes razem z nim". "Najpierw chwalono, że to taki rekin biznesu, że to takie świadectwo uczciwości, a teraz jest grożenie sądem" - zaznaczył. "Widać nie ma pomysłu, nie ma strategii, jak na to reagować i sam PiS nie wie, co jest na następnych taśmach. Tam chyba nie ma nikogo, kto zapytałby prezesa o jego interesy, o jego biznesy, więc są zakładnikami tej całej sytuacji" - mówił wiceszef PO. Jak podkreślił "to się nie da obronić - nie da się obronić sytuacja, w której prezes partii politycznej, obozu rządzącego, zajmuje się biznesem deweloperskim". Zdaniem Siemoniaka PiS "to prywatna partia prezesa Jarosława Kaczyńskiego". "On do tych rozmów nie doprasza wiceprezesów PiS, których ma sześciu. On z kuzynem, zięciem kuzyna, żoną zięcia kuzyna rozmawia, sam to prowadzi, z nikim się nie dzieli" - mówił. "Nie wiemy, co się tam działo przez 25 lat, jakie inne rozmowy się tam odbywały. Jeżeli rzeczywiście prezes w ciągu roku 20 razy spotyka się z austriackim deweloperem, to pytanie ile razy spotykał się z ministrami swego rządu w tym czasie (...). Okazuje się, że prezes nie zajmuje się Polską, tylko własnymi interesami. To jest nie do obrony w żadną stronę" - zaznaczył Siemoniak. "Taśmy Kaczyńskiego" "Gazeta Wyborcza" opublikowała stenogram nagrania rozmowy m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem, która dotyczy planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Ujawniona rozmowa odbyła się 27 lipca 2018 r. w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie. Wzięli w niej udział Jarosław Kaczyński, jego brat cioteczny Grzegorz Tomaszewski, austriacki biznesmen Gerald Birgfellner, powiązany rodzinnie z Tomaszewskim i jego wspólniczka, pełniąca jednocześnie rolę tłumaczki. W nagranej rozmowie Birgfellner m.in. przekonuje Jarosława Kaczyńskiego, że "nie jest oszustem" i przedstawia dokumenty potwierdzające wykonane przez niego prace. Prezes PiS potwierdza, że plan inwestycji został wstrzymany. "Wszystko wiem, przecież ja nie chcę nikogo oszukiwać. Ja wiem, że to wszystko było robione dla nas. Ja bym chciał zapłacić, tylko muszą być do tego podstawy w papierach. Gdyby do tych wszystkich opracowań, które tu są, były dołączone rachunki. Ile to kosztowało, znaczy, jaka firma za to bierze" - mówił Kaczyński cytowany przez "GW". Prezes PiS proponuje też Austriakowi, aby wystąpił o zapłatę do sądu. "Według mnie to najprostsza droga, żeby tę sprawę załatwić. Ja wtedy będę mógł być może jakoś w tej sytuacji przekonać zarząd do tego, żeby poszli na ugodę (...). Jeżeli chodzi o mnie, to spokojnie mogę zeznać przed sądem, że tak, to było robione dla spółki Srebrna" - mówi prezes PiS. Kaczyński odnosi się też w rozmowie do działań władz stolicy, które nie chcą wydać odpowiednich dokumentów umożliwiających budowę wieżowców. "Tamci nielegalnie nam to uniemożliwiają. I w związku z tym nie mamy innego wyjścia, jak to załatwić, ponieważ jesteśmy uczciwi i chcemy załatwić sprawy finansowe" - podkreśla prezes PiS przekonując Austriaka do złożenia pozwu przeciw Srebrnej. Kaczyński informuje też, że sam rozważa wystąpienie z pozwem przeciw stołecznemu ratuszowi i politykom PO, którzy "odgrażali się, że nigdy nie pozwolą" na budowę.