Jak poinformowało w środę wojsko, śmigłowiec wielozadaniowy dla Sił Zbrojnych RP EC-725 Caracal pomyślnie przeszedł testy sprawdzające zgodność deklarowanych parametrów z rzeczywistymi osiągami. Także w środę posłowie PiS zaapelowali, by z podpisaniem umowy o dostawie śmigłowców - ma ona zostać podpisana na przełomie sierpnia i września, po wynegocjowaniu umowy offsetowej - wstrzymać się do czasu sformowania nowego rządu. - Nastąpiło jakieś nieprawdopodobne przyśpieszenie - mówił Antoni Macierewicz, nawiązując do zakończenia po kilkunastu dniach testów śmigłowca H225 Caracal, które - jak wcześniej zapowiadało MON - miały potrwać ok. miesiąca. Wicepremier Siemoniak powiedział, że nie wie, "dlaczego poseł Antoni Macierewicz mówi, że umowa ma być podpisana lada moment. - Nic podobnego - umowa, tak jak zakładaliśmy, ma być podpisana jesienią, wszystko idzie w zgodzie z procedurami - zapewnił. - Nie wiem, czemu oferenci, którzy odpadli, nie ma ich w finale, nie składają protestów, chociaż mają taką możliwość, tylko zasłaniają się związkowcami czy politykami. Jesteśmy gotowi przedstawiać opinii publicznej to wszystko, co możemy, jesteśmy spokojni, bo tutaj wszystko merytorycznie się broni, dajmy wojsku, wojskowym ekspertom coś spokojnie zrobić. Nie upolityczniajmy tego - wezwał. Według Macierewicza przetarg na śmigłowce Caracal jest "bardzo wątpliwy"; PiS przekonuje, że ponad połowa z zamówionych śmigłowców ma być montowana za granicą. Macierewicz ocenił, że ogólnie sprawa Caracali jest "nietransparentna". Podobnie wypowiadali się posłowie PiS podczas debaty po środowej informacji MON w sprawie przetargu na śmigłowce. Przedstawiając Sejmowi informację MON o przetargu, wiceszef MON Czesław Mroczek zapewnił, że zakwalifikowana do etapu prób oferta jako jedyna odpowiadała wymaganiom wojska; przekonywał, że jeśli dojdzie do podpisania kontraktu z Airbus Helicopters, wejście tego największego światowego producenta śmigłowców do Polski przyniesie korzyści także krajowemu przemysłowi, włączając go w światowy łańcuch dostaw. Jak powiedział Mroczek, obok Doliny Lotniczej może powstać "Wyżyna Lotnicza" na osi Dęblin-Warszawa-Łódź, gdzie znajdują się należące do państwa wojskowe zakłady lotnicze, które - jak zakładają warunki przetargu - otrzymają zamówienia przy montażu i utrzymaniu śmigłowców, a także przy produkcji podzespołów. Pytany o udział przedstawicieli związków w testach Mroczek powiedział, że MON umożliwiło im dostęp na formalnym etapie postępowania i na etapie testów. Obserwatorzy nie mogli jednak wziąć udziału w próbach, ponieważ strona związkowa zaproponowała, by byli to specjaliści z firm odrzuconych w przetargu. - Nie możemy odstąpić od kardynalnego wymogu, że ci obserwatorzy nie mogą być związani z żadnym z oferentów - powiedział Mroczek. W kwietniu MON poinformowało, że do etapu prób zakwalifikował się jedynie H225M Airbus Helicopters (dawniej Eurocopter EC725) Caracal. Dwie pozostałe oferty - PZL-Świdnik i AgustaWestland ze śmigłowcem AW149 oraz konsorcjum Sikorsky Aircraft i PZL Mielec z maszyną Black Hawk - resort odrzucił, jako powód podając niespełnienie wymogów formalnych dotyczących m. in. terminu dostaw i uzbrojenia. Ponieważ dostawy mają się rozpocząć w roku 2017, pierwsze śmigłowce będą montowane za granicą, ale - jak zapewnił producent - po zakończeniu dostaw dla polskiej armii kolejne wiropłaty zostaną zmontowane w Polsce dla innych zagranicznych klientów - tak że w Wojskowych Zakładach Lotniczych w Łodzi zostanie zmontowanych 50 maszyn - tyle, ile ma zamówić MON. Decyzja MON została negatywnie przyjęta przez samorządy regionów, gdzie działają wykluczone z przetargu zakłady, i przez opozycję. W maju PiS zawiadomiło prokuraturę możliwości popełnienia przestępstwa przy przetargu na śmigłowce; według tej partii warunki postępowania mogły preferować maszynę H225M. Polskie zakłady, których oferty zostały odrzucone, skupione w klastrze Dolina Lotnicza także przyjęli decyzję o wyborze Airbusa z "rozczarowaniem i zaniepokojeniem".