Przyjęte przez rząd na początku grudnia założenia polegają na utworzeniu dwóch dowództw - generalnego, odpowiedzialnego za codzienne zarządzanie wojskiem i operacyjnego, dowodzącego siłami wydzielonymi do misji, a także w czasie kryzysu lub wojny. Sztab Generalny ma się stać organem planistyczno-doradczym. Zdaniem Mariusza Kamińskiego (PiS), reformę dowództw należałoby zacząć od zmian w konstytucji, która mówi o mianowaniu przez prezydenta dowódców rodzajów sił zbrojnych. Szef MON powiedział, że nowe dowództwa będą nosiły nazwy "Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych" i "Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych". Podkreślił, że model, w którym dowódcy będą podlegali ministrowi bez pośrednictwa szefa Sztabu Generalnego WP, zwiększa cywilną kontrole nad armią i "w najmniejszym stopniu nie zmienia zwierzchnictwa prezydenta" nad siłami zbrojnymi. Trzeba rozwiać wątpliwości - Trzeba rozwiać wątpliwości. Konstytucja nic nie mówi, że szef SG musi dowodzić siłami zbrojnymi - powiedział Koziej. Zaznaczył, że rodzaje sił zbrojnych - wojska lądowe, powietrzne, morskie i specjalne - pozostaną, zmiany mają dotyczyć tylko najwyższych dowództw. - Konstytucja mówi, że ministrowie kierują działami administracji publicznej. Ale jeden minister może kierować kilkoma działami. Podobnie jeden dowódca może dowodzić kilkoma rodzajami sił zbrojnych - argumentował szef BBN. Koziej podkreślił, że na konieczność reformy systemu dowodzenia wskazywał prezydent, a założenia reformy zostały przygotowane we współpracy ośrodków prezydenckiego i rządowego. Do największych zalet proponowanego modelu dowodzenia szef BBN zaliczył ujednolicenie struktur organizacyjnych w czasie pokoju i w czasie kryzysu. Koziej zapewnił też, że reforma nie umniejszyłaby roli szefa Sztabu generalnego WP - choć nie byłby dowódcą, to on np. doradzałby prezydentowi, czy przyjąć propozycje naczelnego dowódcy. Siemoniak podał przykład Stanów Zjednoczonych, gdzie szef połączonych sztabów "jest pierwszym żołnierzem" - choć nie dowodzi, podpowiada rozwiązania sekretarzowi obrony i prezydentowi. Nieskuteczność obecnego systemu kierowania Na potrzebę zmian w strukturach dowodzenia wskazywał Strategiczny Przegląd Obronny, przeprowadzony w latach 2005-07. Na konieczność zmian wskazywał też w 2011 r. prezydent Bronisław Komorowski. Koziej poruszył temat "nieskuteczności obecnego systemu kierowania i dowodzenia we wdrażaniu wniosków z katastrofy samolotu CASA, której niemal wiernym powtórzeniem okazała się katastrofa smoleńska". Założenia reformy szef MON przedstawił wiosną ub. r. na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego, pod koniec lipca ub. r. projekt został przesłany do konsultacji społecznych. Na początku grudnia ub. r. projekt założeń reformy przyjęła Rada Ministrów. Rząd ma wkrótce przyjąć projekt ustawy i skierować go do Sejmu, by nowa struktura zaczęła obowiązywać od roku 2014. Reforma polega na rozdzieleniu funkcji planowania Proponowana reforma polega na rozdzieleniu funkcji planowania, dowodzenia ogólnego i dowodzenia operacyjnego. Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych, odpowiedzialne za ogólne dowodzenie wojskiem w czasie pokoju, ma się składać z inspektoratów Wojsk Lądowych, Sił Powietrznych, Marynarki Wojennej i Wojsk Specjalnych. Zadaniem Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych ma być dowodzenie operacyjne w czasie wojen, kryzysów i dowodzenie siłami wydzielonymi do misji zagranicznych. Sztab Generalny WP ma się stać organem pomocniczym ministra. Zadaniami SGWP mają być: planowanie strategicznego użycia armii, opracowywanie programów wieloletniego rozwoju sił zbrojnych oraz doradzanie w sprawach dotyczących ogólnej i operacyjnej działalności armii. Szef Sztabu Generalnego, dowódca generalny i dowódca operacyjny mają podlegać bezpośrednio ministrowi obrony.