Siemoniak powiedział w piątek w radiu TOK FM, że osoby, które oblały czerwoną farbą biuro posła PiS w Szczecinie, nie powinny tego robić. - Po to mamy demokrację, żeby przy urnie wyborczej podejmowali decyzje, a nie działali w taki sposób - dodał. Zdaniem Siemoniaka jest to rodzaj przemocy i jej "trzeba powiedzieć mocno "stop", i to powinna być jedna z rzeczy, być może niewielu, które powinny łączyć polskich polityków". Siemoniak uważa, że "solidarne, mocne "dość" ze strony klasy politycznej powinno zatrzymać" agresję ze strony ludzi niezadowolonych sytuacją polityczną w Polsce. - Ta spirala będzie się rozkręcała. Tylko patrzeć, jak dojdzie do jakichś rękoczynów w jakimś miejscu (...) Potrzeba też zdecydowanej reakcji rządzących - ocenił. - Demokracja to debata, rozmowa, sala parlamentarna, sala w radzie miasta, to są wolne media - powiedział Siemoniak. Pytany, czy opozycja i KOD nie apelują zbyt łagodnie do swoich zwolenników, aby nie sięgali po radykalne sposoby protestu, odpowiedział, że 16 grudnia szef KOD Mateusz Kijowski i politycy PO wyszli przed Sejm, "żeby mediować, po to, żeby nie doszło do rękoczynów", kiedy demonstrujący przed Sejmem blokowali możliwość wyjazdu samochodów z posłów PiS. Siemoniak powiedział, że 16 grudnia widział, jak "Mateusz Kijowski apelował do uczestników", żeby przestali blokować wjazd do Sejmu, ale "oni nie posłuchali". - Ani Platforma Obywatelska, ani inne partie opozycyjne, ani KOD nie są za przemocą - dodał.