Komisja wysłuchała informacji szefów MON i BBN na temat stanu przygotowań do szczytu NATO 8 i 9 lipca 2016 r. na Stadionie Narodowym w Warszawie. Siemoniak powiedział, że rząd traktuje szczyt jako najważniejsze wydarzenie sojusznicze w Polsce od momentu przystąpienia do NATO. - Na pewno też chcemy, aby to był najważniejszy szczyt Sojuszu od zakończenia zimnej wojny - podkreślił. Siemoniak zwrócił uwagę, że na ostatnim szczycie NATO w Newport w Walii we wrześniu 2014 r. Polska wraz z grupą sojuszników osiągnęła "szybką i mocną reakcję" na zagrożenia, które pojawiły się w 2014 r. na wschodzie Europy. - Niemniej jednak te wszystkie działania miały i mają charakter doraźny. My chcemy w Warszawie osiągnąć to, żeby zmiany w działaniu NATO były trwałe, tzn. żeby to była trwała obecność Sojuszu na terytorium Polski - powiedział wicepremier, odpowiadając na pytania posłów. - Ponieważ uważamy, że zagrożenia są trwałe, to i NATO powinno się trwale zmienić - dodał. Szef MON wyjaśnił, że chodzi także o rozwinięcie i usprawnienie możliwości szybkiego i skutecznego wzmocnienia państw wschodniej flanki, m.in. przez rozmieszczenie składów sprzętu bojowego oraz nowe inwestycje NATO w infrastrukturę obronną w tym regionie. Dodał, że Polska dąży do tego, by na szczycie zapadły decyzje o uruchomieniu dodatkowych sojuszniczych pakietów inwestycyjnych dot. infrastruktury obronnej. Opowiedział się za rozszerzeniem NATO o Macedonię i Czarnogórę. Siemoniak podkreślił, że Polska nie chce poprzestać na decyzjach podjętych w Newport. - Podjęliśmy działania, aby szczyt w Warszawie nakreślił program dalszej wojskowej, strategicznej adaptacji Sojuszu, przywracającej środek ciężkości jego aktywności na zadania związane z art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego (który mówi o wspólnej obronie - przyp. red.) - powiedział Siemoniak. W czerwcu polski rząd przekazał sojusznikom warszawską inicjatywę adaptacji strategicznej, czyli zestaw sugestii do rozważenia przed szczytem w Warszawie, jak powinien zmienić się Sojusz. Jego zasadniczym celem - powiedział Siemoniak - jest "wzmocnienie całości sił Sojuszu, a nie tylko jednostek przeznaczonych do natychmiastowej reakcji". Wicepremier podkreślił, że decyzje podjęte w Newport - dot. utworzenia tzw. szpicy i grup integracyjnych NATO (ang. NFIU) oraz wzmocnienia dowództwa Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód w Szczecinie - "są właściwe, odnoszą się do wzrostu poziomu zagrożenia, niemniej jednak nie mogą zastąpić głównych zdolności NATO do odpowiedzi na zagrożenia". - Chcielibyśmy, żeby kwestie realizacji misji obrony kolektywnej, struktury dowodzenia, instalacji wojskowych czy dystrybucji sojuszniczych sił koncentrowały się przede wszystkim na wschodnim obszarze odpowiedzialności NATO - powiedział wicepremier. Jak dodał, kraje naszego regionu były pod tym względem w gorszej sytuacji w porównaniu z zachodnimi sojusznikami, ale kryzys rosyjsko-ukraiński wymusił zmiany. Wicepremier zwrócił uwagę, że Polska nie kwestionuje potrzeb bezpieczeństwa państw z południa Europy, które borykają się głównie z kryzysem imigracyjnym. - Nie zamierzamy się jednak również godzić na logikę gry o sumie zerowej, w której każda sojusznicza inwestycja we wzmocnienie wschodniej flanki musi być automatycznie równoważona analogicznymi działaniami na południu - zaznaczył szef MON. Siemoniak zapewnił, że wszystkie prace organizacyjne związane z przygotowaniem szczytu przebiegają zgodnie z planem. Poinformował m.in., że dla uczestników szczytu i przedstawicieli mediów zarezerwowano ponad 4 tys. pokoi hotelowych. Pełnomocnik szefa MSZ ds. przygotowania szczytu NATO amb. Tomasz Chłoń, który odpowiada za organizację wydarzenia, powiedział, że jego zespół kieruje się zasadą, by przedsięwzięcie przygotować oszczędnie, ale jednocześnie zapewnić jak najwyższy poziom bezpieczeństwa i usług. Powiedział m.in., że w tym samym czasie w Warszawie będzie przebywać ponad 200 osób chronionych - szefów państw i rządów, ministrów spraw zagranicznych i obrony oraz szefów sztabów generalnych z państw członkowskich i partnerskich NATO.