- Polska jest zaniepokojona sytuacją i apeluje o to, aby zaniechano prowokacyjnych ruchów wojsk na Krymie, żeby we właściwy sposób - w ramach dialogu międzynarodowego i w ramach OBWE - starać się tę sytuację regulować - mówił w sobotę w Warszawie dziennikarzom minister. Podkreślił, że cała społeczność międzynarodowa jest poruszona tym, co się dzieje. - Sytuacja jest poważna i to, jakie będą dalsze wydarzenia, zależy od liderów Rosji, od liderów Ukrainy - powiedział Siemoniak. Siemoniak zaznaczył też, że "stanowisko Polski wyraża oświadczenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych". Polskie MSZ wezwało w sobotę rano do respektowania integralności terytorialnej Ukrainy i przestrzegania prawa międzynarodowego. "Wszelkie decyzje podejmowane w najbliższym czasie, w tym o charakterze wojskowym, mogą mieć niepowetowane konsekwencje dla porządku międzynarodowego. Apelujemy o zaprzestanie prowokacyjnych ruchów wojsk na Półwyspie Krymskim" - głosi oświadczenie MSZ. Jednocześnie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało państwa-sygnatariuszy Memorandum Budapesztańskiego z grudnia 1994 r., zapewniającego gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy, do "respektowania i realizacji swych zobowiązań". Przed południem minister Siemoniak poinformował na Twitterze, że na spotkaniu w KPRM przekazał premierowi Donaldowi Tuskowi ostatnie raporty na temat sytuacji na Krymie i na Ukrainie. Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk oświadczył w sobotę, że Ukraina nie ulega prowokacji i żąda od Rosji natychmiastowego wycofania swoich żołnierzy. Ostrzegł też przed siłową konfrontacją na Krymie i podkreślił, że dopuszczalne jest tylko pokojowe rozwiązanie kryzysu wokół półwyspu.