Siedmiolatek, którego imienia nie podano, zaginął 28 września w miejscowości Gorki. Po szkole wracał do domu autobusem. Wysiadł na przystanku i pieszo ruszył w stronę domu, do którego nie dotarł. W poszukiwanie chłopca zaangażowanych było trzy tysiące ludzi. O jego uprowadzeniu powiadomiono także Interpol. I to właśnie oficer tej agencji w Stanach Zjednoczonych natrafił na ślad dziecka we wpisach w darknecie. Chłopiec był przetrzymywany w wiosce Makarikha pod Moskwą. Na miejsce wysłano oddział specjalnych. Na udostępnionym przez rosyjskie MSW filmie widać, jak policjanci przecinają metalowe drzwi do piwnicznego pomieszczenia, następnie wchodzą do środka i odnajdują zamknięte tam dziecko. Zatrzymano też 26-letniego mieszkańca wsi, który miał uprowadzić chłopca. Na nagraniu słychać jego głos. Mówi policjantom, że siedmiolatek gra na tablecie w piwnicy. Część filmu jest zaciemniona, żeby nie pokazać twarzy dziecka i drastycznych warunków, w jakich było przetrzymywane. Ojciec uratowanego siedmiolatka powiedział rosyjskiej agencji informacyjnej Tass, że syn został przebadany przez lekarzy i że "ma się dobrze". - Jest zdrowy. Nie stracił wagi - dodał. Chłopiec i jego rodzina pozostają pod opieką psychologów, którzy mają pomóc im uporać się z traumą. Rosyjskie media mówią o cudzie. Obawiano się, że dziecko nie żyje. Ojciec siedmiolatka powiedział telewizji REN TV, że on "zawsze wierzył w odnalezienie syna". "Wiedziałem, że go znajdziemy" - stwierdził. Dodał, że siedmiolatek był bardzo szczęśliwy, iż mógł uściskać mamę. - Obejmował ją i całował. Dla nas to olbrzymia ulga, jesteśmy przeszczęśliwi. W końcu się odnalazł - relacjonował wzruszony. Przyznał, że syn nie chce rozmawiać o porwaniu, ani o tym co się z nim w tym czasie działo. Mężczyzna zatrzymany za porwanie siedmiolatka miał powiedzieć podczas przesłuchania, że nie zgwałcił chłopca. Chciał "poczekać, aż osiągnie odpowiedni wiek". Rosyjskie media podają jednak, że pedofil ma usłyszeć zarzut porwania i wykorzystania seksualnego dziecka. Joanna Potocka Czytaj na stronie RMF24.pl