W poniedziałek skończyła się kadencja wiceprezesa Trybunału Konstytucyjnego Stanisława Biernata. W Trybunale zastąpi go Andrzej Zielonacki. Julia Przyłębska zdradziła w TVP Info, jaki prezent dała wiceprezesowi TK Stanisławowi Biernatowi."Pożegnaliśmy go z sędzią Mariuszem Muszyńskim, otrzymał legitymację sędziego w stanie spoczynku, kwiaty i skromny prezent - książkę Bronisława Wildsteina zamiast drogiego pióra".Głos w sprawie zabrał sam Biernat, który był zdziwiony słowami prezes Julii Przyłębskiej. Wydał oświadczenie, w którym wyjaśnił, że nie liczył na "drogie pióro" ani też książkę Wildsteina. Opisuje też kulisy ostatniego dnia w pracy."Na spotkanie zostałem zaproszony przez sekretarkę. Samo spotkanie trwało trzy minuty i odbyło się w obecności Mariusza Muszyńskiego, szczęśliwie milczącego" - pisze Biernat. "Dostałem legitymacje sędziego w stanie spoczynku, świadectwo pracy i bukiet kwiatów. Prosiła, żebym się nie wypowiadał o Trybunale w sposób emocjonalny i nie atakował jej męża" - dodaje. "Książki podczas tej rozmowy nie dostałem. Dosłała mi ją za pośrednictwem kierowcy" - tłumaczy Biernat. Były wiceprezes Trybunału, który chciał wrócić do pracy i pisał w tej sprawie listy do Przyłębskiej, zadaje prezes TK siedem pytań:1. Czy ją prosiłem o "drogie pióro", zamiast którego dostałem książkę Wildsteina? 2. Czy ją prosiłem o jakiekolwiek pióro? 3. Czy ją prosiłem o cokolwiek? 4. Jakich elit jestem częścią i ile ich jest? 5. Czy jestem częścią elit, które zbiorowo i z dezaprobatą czytają Wildsteina? 6. Czy p. Przyłębska celowo przesłała mi prezent, który, jej zdaniem, miał mi sprawić nieprzyjemność? 7. Czy p. Przyłębska życzy sobie, żeby jej przesłać w prezencie wydaną w ubiegłym roku obszerną książkę pt. "Na straży państwa prawa. Trzydzieści lat orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego". Tematyka tej książki jest - cytując klasyczkę - nielubianą przez te elity, których częścią jest Przyłębska. Co ciekawe, Biernat w swym oświadczeniu ani razu nie nazwał Przyłębskiej prezesem.