Zgodne są jedynie podstawowe informacje o wzroście czy ogólnych zewnętrznych obrażeniach zmarłego posła. Ale polskie wyniki zupełnie inaczej opisują liczbę i miejsca złamań czy obrażenia wewnętrzne. Poziom zgodności ma kształtować się w granicach 7-10 procent. "Jeśli w końcowych wnioskach biegli potwierdzą informacje, że zgodność rosyjskich i polskich badań sekcyjnych sięga zaledwie 10 proc. całości dokumentacji, to możemy mówić tak naprawdę o zgodności przypadkowej. To wskazywałoby, że sekcje zwłok w zasadzie nie były przeprowadzane przez Rosjan i należałoby stwierdzić, że doszło do sfałszowania dokumentacji medycznej" - mówi mec. Bartosz Kownacki, pełnomocnik kilku rodzin poszkodowanych w katastrofie. "Jeżeli ktoś tak działał, to zapewne czynił to w sposób systematyczny, w stosunku do części bądź nawet wszystkich ciał" - dodaje mec. Kownacki. Skoro tak, to trzeba by rozważyć konieczność przeprowadzenia ekshumacji pozostałych ciał ofiar katastrofy. Jak podkreśla dziennik, wyniki sekcji Zbigniewa Wassermanna, ujawnione przez RMF FM, całkowicie podważają wiarygodność wniosków MAK. Również te stwierdzające zawartość alkoholu we krwi gen. Andrzeja Błasika, jak i o obrażeniach na rękach dowódcy samolotu, mających świadczyć - według MAK - o utracie orientacji przestrzennej. Końcowe wyniki badań ciała Zbigniewa Wassermanna będą znane za kilka tygodni, stwierdza dziennik. Podkreśla, że w środę nie udało mu się uzyskać stanowiska Naczelnej Prokuratury Wojskowej.