Pełnienie funkcji sędziów przez asesorów jest niezgodne z konstytucją, bo nie mają oni sędziowskiej gwarancji niezależności - uznał w środę Trybunał Konstytucyjny. TK w pełnym składzie zakwestionował konstytucyjność wykonywania czynności sędziego przez asesora - czyli kandydata na sędziego, powoływanego na okres próbny przez ministra sprawiedliwości. Wejście w życie wyroku odroczono na maksymalny czas 18 miesięcy. Raptowne odsunięcie asesorów od orzekania prowadziłoby do paraliżu wymiaru sprawiedliwości - tak TK uzasadnił 18-miesięczne odroczenie. Według TK, wyroki wydane do tej pory przez asesorów nie mogą być podważane. Wiceprokurator generalny Przemysław Piątek, pytany po wyroku czy minister może teraz podpisywać kolejne nominacje asesorskie, odparł, że przepisy w tej sprawie obowiązują jeszcze przez półtora roku. Jeden z adwokatów autorów skarg mec. Zbigniew Hołda mówił po wyroku, że ustawa nie zabrania teraz ministrowi powoływania nowych asesorów. "Źle się stało, że w ciągu ostatnich dwóch lat pan minister upoważniał asesorów do orzekania jako sędziów" - zaznaczył. Już w październiku zeszłego roku TK skierował do parlamentu tzw. postanowienie sygnalizacyjne, że do TK wpływają skargi konstytucyjne na przepisy o asesorach i że istnieje prawdopodobieństwo uznania ich za niekonstytucyjne. W Sejmie w czerwcu ruszyły prace nad prezydenckim projektem zmian: przewidywał likwidację asesury, a zamiast tego prezydent miałby prawo do pierwszego powoływania sędziego na czas od 2 do 4 lat. Po tym okresie próbnym KRS weryfikowałaby pracę sędziego, po czym pełniłby on już funkcję bez ograniczeń czasowych. Projekt trafił jednak do kosza wobec niezakończenia prac nad nim przed końcem kadencji Sejmu. Prezydent Lech Kaczyński może ponownie złożyć ten projekt w nowym Sejmie. Asesorów - mających te same uprawnienia orzecznicze co sędziowie - jest w Polsce 1507; rozpatrują ok. 3 mln spraw rocznie. Zazwyczaj to oni sądzą większość drobnych spraw i decydują o stosowaniu aresztów.