Alarmy bombowe Każdy z alarmów bombowych, jaki miał miejsce w piątek, był poprzedzony wiadomością mailową, w której ostrzegano o podłożeniu ładunku wybuchowego. Takie ostrzeżenia wysłano do wielu miejsc na terenie całego kraju. Wśród nich znalazły się: centrum handlowe Silesia City Center w Katowicach, TVP3 Katowice z siedzibą w Siemianowicach Śląskich, TVP3 w Olsztynie, Radio Olsztyn, Galeria Kazimierz w Krakowie, siedziba TVP we Wrocławiu i siedziba TVP w Gdańsku. Do licznych ewakuacji doszło również na terenie Warszawy. Ewakuowano tam Giełdę Papierów Wartościowych, siedzibę Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz budynek przy ul. Domaniewskiej 52, gdzie mieści się m.in. redakcja "Faktu" i "Przeglądu Sportowego". Więcej na temat przebiegu ewakuacji zobacz TUTAJ. Policja wyjaśnia Pytany przez Interię st. asp. Robert Opas z zespołu prasowego KGP, nie chce spekulować na temat winnego lub winnych alarmów bombowych. Przyznaje jednak, że wszystko wskazuje na to, iż akcja ta była skoordynowanym działaniem osoby lub grupy powiązanych ze sobą osób. Wskazywać na to miałby ten sam czas, w którym do ewakuowanych miejsc wpłynęły maile z groźbą podłożenia ładunku wybuchowego. - Do tej pory wszystkie alarmy okazały się fałszywe. Wiązały się one jednak z bardzo rozbudowanymi działaniami policji - mówi nam st. asp. Opas. Funkcjonariusz podał nam liczbę czterech tysięcy ewakuowanych osób. Jak zaznacza, ustaleniem tożsamości sprawcy lub sprawców zajmuje się specjalny zespół ds. cyberprzestępczości. Funkcjonariusz z Komendy Głównej Policji dodaje, że sprawca może nie tylko usłyszeć zarzuty związane z wszczęciem alarmu, ale może również być pociągnięty do odpowiedzialności za poczynione straty finansowe.