Rzecznik praw obywatelskich prof. Irena Lipowicz niedawno zwróciła się w tej sprawie do prokuratora generalnego. RPO oceniła, że zatrzymanie Blidy nie było konieczne, a późniejsze umorzenie głównych wątków śledztwa - w którym m.in. badano okoliczności tego zatrzymania, śmierci byłej posłanki SLD i ewentualne naciski polityczne na prokuratorów - przedwczesne. - W tej chwili, po pobieżnej analizie okoliczności wskazanych w piśmie RPO, nie znajduję powodów, dla których musiałbym natychmiast zajmować stanowisko wskazujące na potrzebę podjęcia tego śledztwa - powiedział prokurator generalny w TOK FM. Dodał, że "wiele okoliczności wskazanych w piśmie ma głównie charakter polemiczny". Seremet wskazał, że "wiele okoliczności wskazanych w piśmie Ireny Lipowicz było już przedmiotem szczególnej analizy ze strony prokuratorów". - Tym niemniej jednak nakazałem ponowne zapoznanie się odpowiednich prokuratorów z tymi okolicznościami, oczekuję na stanowisko Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi, ponownie moi prokuratorzy w odpowiednim departamencie PG zapoznają się z tymi materiałami i na końcu ja zajmę konkretne stanowisko w tej kwestii - powiedział prokurator generalny. Szef prokuratury przypomniał jednocześnie, że "na każdą okoliczność trzeba znaleźć jednoznaczny dowód, tych dowodów prokuratura łódzka się nie dopatrzyła, a jej stanowisko zostało podzielone przez sąd rejonowy". - Jakkolwiek byśmy próbowali to oceniać z punktu widzenia informacji publicystycznych, to jednak to, co znajduje się w aktach, ma swoją wagę (...) polecam tekst umorzenia, jest on bardzo obszerny, nie pomija żadnej istotnej okoliczności i wyraźnie zaznacza, że żaden dowód nie wskazuje, aby takie naciski były prezentowane - powiedział. Prokurator generalny dodał, że wszystkie osoby, które miały być przedmiotem nacisków ws. Blidy, zaprzeczały temu. - Trudno zarzucać prokuratorowi, iż nie sformułował tezy o istnieniu takich nacisków, jeśli na poparcie tej tezy nie miał jednoznacznych dowodów - mówił Seremet. Barbara Blida popełniła samobójstwo 25 kwietnia 2007 r., gdy ekipa ABW przyszła do jej domu w Siemianowicach, aby ją zatrzymać w związku ze śledztwem związanym z korupcyjnym handlem węglem na Śląsku. Sprawa śmierci i postępowania organów państwa wobec byłej posłanki SLD była badana w kilku postępowaniach m.in. łódzkich prokuratur - okręgowej i apelacyjnej. Okoliczności m.in. ewentualnych politycznych nacisków w tej sprawie badała łódzka prokuratura okręgowa, umarzając w 2010 r. śledztwo, bez stwierdzenia odpowiedzialności osób zatrzymujących Blidę. "Analiza akt dała mi podstawę do powzięcia wątpliwości, czy w śledztwie przeprowadzone zostały wszelkie czynności zmierzające do wyjaśnienia całokształtu okoliczności faktycznych oraz czy stanowisko prokuratora zawarte w postanowieniu z dnia 8 lutego 2010 r. było słuszne, co do wszystkich czynów objętych postępowaniem - zatem, czy w konsekwencji nie doszło do naruszenia praw i wolności obywatelskich osób pokrzywdzonych" - napisała RPO w liście do Seremeta. Jej zdaniem lektura materiałów śledztwa pozwala na stwierdzenie, w kontekście całości poczynionych ustaleń dowodowych, że niektóre działania podejmowane przez funkcjonariuszy publicznych sprawujących najwyższe funkcje w państwie "miały charakter pozaprocesowy". W tym kontekście Lipowicz wymieniła narady w kancelarii premiera z udziałem Jarosława Kaczyńskiego, Zbigniewa Ziobry oraz szefów policji i służb specjalnych. Narady te - uważa RPO - służyły wywieraniu wpływu na bieg śledztwa. "Dlatego też umorzenie śledztwa w tym zakresie wobec braku znamion przestępstwa wydaje się co najmniej przedwczesne" - uznała rzecznik. Rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania zapowiedział we wtorek, że prokuratura - po otrzymaniu pisma RPO - "szczegółowo odniesie się do wszystkich zawartych w nim argumentów". Aktem oskarżenia zakończył się natomiast wątek byłego oficera ABW Grzegorza S., który dowodził akcją w domu Blidów. Jest on oskarżony o niedopełnienie obowiązków służbowych oraz działanie na szkodę interesu publicznego i prywatnego. Grozi mu do trzech lat więzienia. Niejawny proces w tej sprawie toczy się przed sądem w Siemianowicach Śląskich. Sprawa dwojga pozostałych funkcjonariuszy ABW, którzy brali udział w akcji, została prawomocnie umorzona.