"Możemy opinii publicznej powiedzieć, że to nie jest koniec tej sprawy, ale więcej szczegółów z przyczyn oczywistych nie możemy na razie przedstawić" - oświadczył szef prokuratury. Od prokuratora znającego sprawę PAP dowiedziała się, że zatrzymany prawnik "bardzo interesował się zagadnieniami z dziedziny energetyki" i kontaktował się w tych sprawach z wieloma osobami. Pytany o to Seremet nie chciał odnosić się do tych doniesień. Potwierdził, że toczą się dwa odrębne śledztwa: w Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie oraz w Wojskowej Prokuraturze Okręgowej w Warszawie, w których zatrzymano dwie osoby - cywila i wojskowego oraz że obie prokuratury skierowały do sądów - wojskowego i powszechnego - wnioski o aresztowanie tych osób. "Zarzuty są analogiczne i dotyczą art. 130 par. 1 Kodeksu karnego" - dodał Seremet. Paragraf ten stanowi, że karze od roku do 10 lat więzienia podlega ten, kto "bierze udział w działalności wywiadu przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej". Pytany, czy istniał związek między zatrzymanymi w tej sprawie, Seremet przyznał, że taki związek był, "ale nie w znaczeniu współdziałania ze sobą". "O tym, jak on wyglądał - nie mogę nic bliższego powiedzieć" - dodał. Zapowiedział, że bliższe informacje na temat sprawy będą możliwe do ujawnienia "za kilka dni". "Na pewno to nie jest koniec sprawy szpiegostwa, natomiast nie możemy mówić o dalszych decyzjach i czynnościach" - zaznaczył. "Nie sądzę, żebyśmy mogli postawić tezę, że jesteśmy jakimś krajem wyjątkowo penetrowanym przez służby; z całą pewnością aktywność naszych służb kontrwywiadowczych jest większa, to naturalna konsekwencja tego, co dzieje się w pobliżu naszych granic, ale nie ma powodów do histerii" - ocenił prokurator generalny.