W czwartek Seremet przypomniał, że prokuratura drogą dyplomatyczną wysłała do organów ścigania Dominikany wniosek o pomoc prawną oraz deklarację jak najszerszej współpracy ze strony Polski. - Ramy tego wniosku zostały określone w sposób maksymalnie szeroki. Oczekujemy, że dostaniemy wszystkie materiały, które - według prawa Dominikany - może udostępnić prokuratura prowadząca tam tę sprawę - po to, aby zostały one wcielone do polskiego śledztwa - powiedział prokurator generalny. Jak podkreślił, treść otrzymanych dokumentów wyznaczy kierunki postępowania prokuratury warszawskiej, która wszczęła śledztwo. - W sposób zasadniczy zostanie też określony status procesowy osób, które mogą stać się podejrzanymi w tej sprawie - dodał. Seremet zapewnił, że - w razie takiej konieczności - prokuratura będzie przygotowana na konieczność wyekspediowania na Dominikanę ekipy śledczej, jeśli z nadesłanych materiałów wyniknęłaby konieczność dokonania uzupełniających przesłuchań ewentualnych pokrzywdzonych z tego kraju. Prokurator generalny przyznał zarazem, że z uchwalonych niedawno w Polsce przepisów wynikają szczególne zasady przesłuchiwania nieletnich ofiar przestępstw seksualnych: w całym postępowaniu pokrzywdzonego przesłuchuje się tylko raz, w przyjaźnie urządzonym tzw. niebieskim pokoju, w obecności psychologa i sędziego, a w tym przypadku także tłumacza przysięgłego. Całe przesłuchanie powinno być zarejestrowane na video. - Będzie to kwestia poważnych zabiegów logistycznych, a także rozpoznania prawnego, ale zapewniam, że zrobimy wszystko, aby uzyskać taki materiał, który będzie solidny, rzetelny i jednocześnie taki, którego nie da się zakwestionować przed sądem polskim - podkreślił Seremet. Śledztwo w kierunku przestępstwa pedofilii Śledztwo w sprawie podejrzenia seksualnego wykorzystywania dzieci przez dwóch polskich duchownych prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Toczy się ono w kierunku przestępstwa pedofilii, za co w Polsce grozi do 12 lat więzienia. Drugim wątkiem postępowania jest przestępstwo utrwalania treści pornograficznych z dziećmi (zagrożone pozbawieniem wolności do 10 lat). Podstawą wszczęcia w końcu września polskiego śledztwa były informacje, jakie prokuratura uzyskała z polskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego w Bogocie, które potwierdziło w prokuraturze na Dominikanie, że ta prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie dotyczącej dwóch polskich obywateli, dwóch polskich duchownych. Władze Dominikany badają m.in. sprawę byłego już nuncjusza apostolskiego na Dominikanie abpa Józefa Wesołowskiego, którego w sierpniu odwołał papież w związku z podejrzeniami o pedofilię. "Nasze prawo nie daje nam możliwości na zatrzymanie tylko na bazie listu gończego" Drugim z podejrzewanych polskich duchownych jest michalita ks. Wojciech Gil. Dominikana zwróciła się z prośbą do Interpolu o pomoc w poszukiwaniu ks. Gila. Polska policja ustaliła, że ksiądz przebywa w rodzinnej miejscowości koło Krakowa. Nie został zatrzymany, bo nie ma na razie wniosku Dominikany o jego ściganie. - Nasze prawo nie daje nam możliwości na zatrzymanie tylko na bazie listu gończego - mówił w środę rzecznik prasowy KGP insp. Mariusz Sokołowski. W całej sprawie prokuratura zwróciła się też z pytaniami do władz zakonu michalitów, kurii metropolitarnej w Krakowie oraz do nuncjusza apostolskiego w Polsce. Wyjaśnił, że zakon został zapytany o "szczegóły i terminy posługi kapłańskiej ks. G." oraz pobytu młodzieży z Dominikany w Polsce, w tym np. kto sprawował nad nią opiekę i czy zakon organizował ten pobyt. Krakowską kurię prokuratura pyta, kiedy ksiądz został duszpasterzem, w jakich parafiach i kiedy pełnił posługę, gdzie i kiedy był na misjach za granicą.