Komentując poniedziałkowe zatrzymanie tego obywatela Białorusi na lotnisku Okęcie przez Straż Graniczną, rzecznik MSZ Marcin Bosacki powiedział: "Według naszej najlepszej wiedzy jest to pomyłka prokuratury, która uwierzyła w list gończy wydany przez władze białoruskie". "W żadnym zakresie zatrzymanie to nie wiązało się z czynnościami polskiej prokuratury, nie mogła więc ona popełnić żadnego błędu. Choć Prokuratorowi Generalnemu nie są znane źródła wiedzy rzecznika MSZ, z całą pewnością informacji tych nie zweryfikował w prokuraturze przed ich upublicznieniem" - głosi oświadczenie umieszczone na stronie Prokuratury Generalnej. "Informując Ministra Spraw Zagranicznych o powyższym, Prokurator Generalny wyraził głębokie przekonanie, że w przyszłości wszelkie wypowiedzi rzecznika prasowego MSZ, oceniające działania prokuratury, poprzedzone będą rzetelnym sprawdzeniem posiadanych informacji" - dodano w oświadczeniu. Rzecznik Prokuratury Generalnej Mateusz Martyniuk powiedział, że "w związku z tą niefortunną wypowiedzią, rzecznik MSZ wyraził ubolewanie w rozmowie z Andrzejem Seremetem". Białoruski opozycjonista Aleś Michalewicz, zatrzymany w poniedziałek, został następnie zwolniony przez warszawską prokuraturę. Białoruś wycofała się ze ścigania go. W sprawie interweniowało też polskie MSZ. Michalewicz legitymował się czeskim dokumentem uchodźczym i widniał w systemach Interpolu jako osoba poszukiwana w celu doprowadzenia do prokuratury. Był podejrzany o "zorganizowanie masowych manifestacji". Po otrzymaniu informacji o zatrzymaniu prokurator zwrócił się do Interpolu o niezbędne informacje, w tym o to, czy Białoruś wystąpiła z formalnym wnioskiem o tymczasowe aresztowanie Michalewicza. "W związku z brakiem formalnego wniosku strony białoruskiej o tymczasowe aresztowanie Prokuratura Okręgowa w Warszawie po otrzymaniu o godz. 16.35 materiałów z Biura Interpolu KGP w Warszawie i po zapoznaniu się z przesłanymi dokumentami zarządziła natychmiastowe zwolnienie zatrzymanego" - podano w komunikacie prokuratury. Już po podjęciu decyzji o zwolnieniu, do prokuratury wpłynęło pismo Interpolu w Mińsku, że poszukiwania międzynarodowe Michalewicza zostały w poniedziałek odwołane przez stronę białoruską. - Nieprawdziwe są podawane w mediach przez polskie MSZ informacje, że zatrzymanie (...) nastąpiło na skutek decyzji polskiej prokuratury" - stwierdza komunikat prokuratury. "Żaden polski prokurator nie prowadził żadnych czynności związanych z panem Michalewiczem, a jak powiadam, jedyna czynność, to była decyzja o zwolnieniu - powiedział Seremet. - Prokuraturze Okręgowej w Warszawie dziękujemy, że powiadomiona przez MSZ szybko doprowadziła do zwolnienia pana Michalewicza - powiedział Bosacki.