Nowy blok energetyczny zastąpi stare instalacje w tym zakładzie, wytwarzając ok. 5 proc. energii zużywanej w Polsce. Tusk przypomniał przy tej okazji swój kilkumiesięczny epizod pracy w tym zakładzie - w latach 80. ub. wieku. - To wielka satysfakcja być dzisiaj w Jaworznie. Dla mnie osobiście - z dwóch względów. Po pierwsze - dla mnie to też podróż sentymentalna. Uświadomiłem sobie, że to prawie równo trzydzieści lat temu miałem okazję kilka miesięcy w Jaworznie pracować. Zabezpieczałem wtedy - odrdzewiałem i malowałem - takie legary podtrzymujące dach - wspominał premier. - To rzeczywiście jest wzruszenie, jak sobie pomyślę, co przez te trzydzieści lat stało się z nami, z Polską - dodał Tusk. Zaznaczył jednak, że dużo ważniejsze, niż jego osobiste odczucia jest to, że Jaworzno jest kolejnym miejscem, gdzie rozpoczyna się "przedsięwzięcie tak ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Polski". To nie pierwszy raz, gdy premier wspominał czasy młodości. Odwiedzając w Barbórkę (4 grudnia) 2009 r. pobliski Libiąż Tusk mówił tamtejszym górnikom, że po pracy w jaworznickiej elektrowni "zawsze się szło na piwo". - Myśmy mieli taką małą pijalnię piwa w drodze do naszego hotelu robotniczego w Szczakowej (dzielnica Jaworzna). Tam siłą rzeczy byli też górnicy. Jednego się wówczas nauczyłem - że słowo naprawdę tutaj coś znaczy. Można mieć do siebie pretensje, można umieć pięknie opowiadać. Ale na końcu tutaj liczy się konkret. Tę lekcję w pamięci przechowałem - wspominał w 2009 r. Tusk.