- Badane są wszystkie wątki, większość faktów wskazuje, że nie ma zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa - powiedział dziś Rakoczy. Po wysłuchaniu relacji szefa SWW płk. Radosława Kujawy, Rakoczy mówił, że nie dostrzega "specjalnych błędów służb w tej sprawie". Kujawa został zaproszony na posiedzenie komisji po ukazaniu się w mediach informacji, że zaginął szyfrant wywiadu wojskowego chorąży Stefan Zielonka. -W opinii Jacka Cichockiego, który w kancelarii premiera odpowiada za służby specjalne, najbardziej prawdopodobną hipotezą zaginięcia szyfranta jest "czynnik osobisty". - Wiele wskazuje na czynnik osobisty i osobiste problemy - powiedział dziennikarzom Cichocki po wyjściu z sali posiedzeń sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Pytany przez dziennikarzy, czy chodzi m.in. o problemy zdrowotne, odpowiedział, że "takie rzeczy też się zdarzają ludziom w służbach". - Nie było żadnej zwłoki w podjęciu szybkich, wszelkich procedur przez służby specjalne, aby wykluczyć ewentualne zagrożenie dla państwa - zapewnił. Janusz Zemke (Lewica) sprecyzował natomiast, że zgodnie z najbardziej prawdopodobną hipotezą chorąży "miał poważne problemy zdrowotne". Według Zemkego zaginiony chorąży chciał ze służby odejść, był przez kilka tygodni na zwolnieniu lekarskim. - Wywiad podjął wszelkie działania ochronne - zaznaczył Zemke. - Istnieją różne możliwości wytłumaczenia tego, co miało miejsce, trwają poszukiwania (...) takie wydarzenia mogą mieć miejsce w każdej, nawet najlepszej służbie - powiedział z kolei wiceprzewodniczący komisji Konstanty Miodowicz (PO). Dodał, że po upublicznieniu sprawy, informacje o rezultatach poszukiwań zapewne także będą publiczne. Były minister koordynator ds. służb specjalnych, poseł PiS Zbigniew Wassermann stwierdził przed posiedzeniem, że w historii polskich służb specjalnych taki wypadek się jeszcze nie zdarzył. - To nie jest dobra dla służb sytuacja, powinna stanowić ostrzeżenie - powiedział. Po posiedzeniu zaznaczył jednak, że informacja, której wysłuchał "pozwala spokojniej patrzeć na sprawę". Jarosław Zieliński (PiS) powiedział, że speckomisja o sprawie dowiedziała się z czwartkowych mediów. - To nie jest dobre, bo o takich zdarzeniach, niezależnie od przyczyn, speckomisja powinna być informowana natychmiast - zaznaczył. Cichocki odnosząc się do tej kwestii powiedział natomiast, że speckomisja powinna zostać poinformowana o sprawie, gdyby było w niej jakieś rozstrzygnięcie. - Natomiast zawsze speckomisja, jak pyta, dostaje odpowiedź, w tym przypadku dziś było pytanie, i dziś została udzielona odpowiedź - dodał Cichocki. Temat zaginionego chorążego zdominował posiedzenie speckomisji, która według pierwotnych planów miała omawiać funkcjonowanie zbioru zastrzeżonego w IPN oraz kontynuować sprawę przecieku raportu ABW nt. incydentu gruzińskiego. Plany zmieniono po doniesieniach czwartkowego "Dziennika", który napisał, że ponad miesiąc temu szyfrant wywiadu wojskowego chorąży Stefan Zielonka "zniknął w Warszawie". Według gazety służby specjalne nie wykluczają żadnej wersji: od przypadkowej śmierci po zdradę państwa. "Dziennik" twierdzi, że szyfrant zna kryptonimy oficerów pracujących za granicą, informatorów, lokalne kontakty, procedury wywiadowcze i ma aktualną wiedzę operacyjną. Według gazety wojskowy miał problemy osobiste, do których doszedł konflikt o wynagrodzenie w pracy. W czwartek premier Donald Tusk poinformował, że trwają poszukiwania zaginionego szyfranta, a "wszystkie znaki" wskazują na to, że zaginięcie ma podłoże osobiste, a nie "agenturalno- sensacyjne". Policja przyznaje, że prowadzi poszukiwania 52-letniego Stefana Zielonki i prosi o kontakt wszystkich, którzy mogą pomóc w ustaleniu miejsca jego pobytu. Jak powiedział w czwartek PAP rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Marcin Szyndler, żona zaginionego poinformowała, że wyszedł on z domu na warszawskim Gocławiu w drugi dzień Świąt Wielkanocnych. Rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej powiedział, że resort nie komentuje medialnych doniesień na ten temat, bo "z zasady nie wypowiada się o działalności służb".