Właśnie zakończyły się badania prowadzone przez nurków. "Wokół samolotu nie odkryli oni żadnych niewybuchów. Niewykluczone jednak, że jakieś spoczywają pod maszyną" - informuje w rozmowie z portalem polska-zbrojna.pl kmdr por. Bartosz Zajda, rzecznik Marynarki Wojennej. "Junkers nie rozpadł się od uderzenia w wodę, co stanowi przypadek niezwykle rzadki. Sama konstrukcja jednak niemal na pewno została naruszona. W dodatku poszycie maszyny jest mocno skorodowane" - tłumaczy. Decyzje w sprawie dalszej przyszłości znaleziska jeszcze nie zapadły. Wydobycie wraku na powierzchnię raczej nie jest brane pod uwagę. Istnieje bowiem ryzyko, że maszyna po poruszeniu może się rozpaść. - Zebrane przez nurków materiały zostaną teraz poddane analizie - zapowiada rzecznik MW. Junkers to niemiecki bombowiec z czasów drugiej wojny światowej. Wrak odkryła podczas rutynowych prac nad wytyczaniem szlaku żeglugowego załoga okrętu hydrograficznego ORP "Arctowski". Samolot spoczywa na głębokości ok. 30 metrów. Przypomnijmy, że o wraku Junkersa odkrytym na dnie Bałtyku jako pierwsza napisała w ubiegła sobotę polska-zbrojna.pl.