Karczewski zaapelował na środowej konferencji prasowej do senatorów opozycji o obniżenie emocji, które - jego zdaniem - są dziś bardzo wysokie i nie służą merytorycznej debacie. Jak dodał, chciałby, aby w Izbie odbywał się dialog z poszanowaniem głosu oponentów politycznych. W ocenie wicemarszałka, w kierowanej przez Bogdana Klicha (KO) komisji spraw zagranicznych i Unii Europejskiej, dialog jest zaniechany. Według niego przewodniczący Klich "w sposób agresywny ogranicza swoją działalność tylko do krytyki i ataku rządu PiS". "Na znak protestu przeciwko takiej działalności pana senatora Klicha opuszczamy tę komisję, nie będziemy w tej komisji brali udziału" - oświadczył wicemarszałek Senatu. Wyjaśnił, że klub PiS pozostawi w komisji spraw zagranicznych jednego senatora, jej wiceprzewodniczącego Włodzimierza Bernackiego. "Dalece kontrowersyjny" sposób procedowania Obecny na konferencji wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk ocenił, że senacka komisja spraw zagranicznych i UE proceduje w obecnej kadencji w sposób "dalece kontrowersyjny". Jak dodał, rozumie senatorów PiS, którzy nie chcą brać udziału w tak prowadzonych posiedzeniach komisji. "Działania podejmowane na tej komisji, np. w kontekście przesłuchań kandydatów na ambasadorów, są działaniami szkodliwymi z punktu widzenia polityki zagranicznej państwa" - oświadczył Szynkowski vel Sęk. Jako "działania szkodzące polityce zagranicznej", wiceszef MSZ wymienił kierowanie pytań podczas posiedzenia komisji do kandydatów na ambasadorów o ocenę wydarzeń w państwie, do którego wybierają się pełnić swoją funkcję, a także "egzaminowanie ich z poglądów politycznych". "MSZ rozważa w tej chwili, jakie działania podjąć w obszarze przesłuchania kandydatów na ambasadorów, aby zapobiec tego rodzaju szkodliwej działalności" - oświadczył Szynkowski vel Sęk. Jak dodał, w tym celu resort spraw zagranicznych zwrócił się o organizację zamkniętych posiedzeń komisji. Senatorowie PiS rezygnują z wyjazdów Karczewski poinformował też, że senatorowie PiS nie będą brali udziału w wyjazdach zagranicznych marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego. "Nie będziemy legitymizować prowadzenia jego polityki zagranicznej. Polityka zagraniczna to domena prezydenta i konstytucyjnie premiera oraz ministra spraw zagranicznych" - zauważył. W tym kontekście wicemarszałek Senatu został zapytany o swój wyjazd na Białoruś w 2016 r., po powrocie z którego mówił, że prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka to "człowiek taki ciepły". "Jeśli chodzi o ten ludzki element, to mówię, że zależy absolutnie panu prezydentowi Łukaszence na interesie Białorusi, to widać. I widać to, że jest człowiekiem takim ciepłym" - powiedział wówczas. Karczewski podkreślił, że jego wszystkie wyjazdy zagraniczne jako marszałka Senatu były konsultowane i "wnikliwie omawiane" z ministrem spraw zagranicznych, a czasem także z prezydentem i marszałkiem Sejmu. "Podczas tej wizyty, która miała miejsce na zaproszenie mojego odpowiednika, pojechałem tam, spotkałem się z wieloma politykami. Później w trakcie rewizyty również mój odpowiednik przewodniczący (Rady Zgromadzenia Narodowego Białorusi Michaił) Miasnikowicz rozmawiał i z premierem, i z prezydentem. To jest zupełnie normalne, prowadzenie rozmów. Natomiast byłoby nienormalne, gdybym ja pojechał na zaproszenie prezydenta albo sam bym zapraszał prezydenta" - oświadczył Karczewski. Zaznaczył, że celem jego wizyty na Białorusi było podjęcie działań zmierzających do "odwrócenia się Białorusi do Europy", zaś rozmowa z Łukaszenką była "krótką, kurtuazyjną rozmową", która dotykała wszystkich trudnych tematów, m.in. relacji historycznych i traktowania Polaków mieszkających na Białorusi. "To, na czym nam najbardziej zależało, a zależało nam na tym, aby władze białoruskie umożliwiły naukę języka polskiego, naukę w języku polskim, osiągnęliśmy ten cel i wszystkie polskie dzieci chodzą do polskich szkół. Uważam, że warto było. Gdyby czas się cofnął, to bym pojechał jeszcze raz na Białoruś i jeszcze raz bym rozmawiał, i z Łukaszenką, i z premierem, i z ministrem spraw zagranicznych" - oświadczył wicemarszałek Senatu. Dodał, że w tej chwili na pewno nie określiłby Łukaszenki ciepłym człowiekiem. "Pracownicy Kancelarii Senatu agresywnie atakują PiS" Podczas konferencji Karczewski oświadczył również, że "z wielkim smutkiem patrzy na Kancelarię Senatu, w której zatrudnieni są politycy i którzy nie odstąpili od działań politycznych i na Twitterze, na Facebooku bardzo agresywnie atakują PiS, atakują prezydenta, premiera". "Występujemy z pismem do szefa Kancelarii Senatu ministra Piotra Świąteckiego z prośbą, aby zwrócił uwagę urzędnikom Kancelarii Senatu, którzy nie powinni prowadzić działalności politycznej" - powiedział Karczewski. Dodał, że zostało właśnie złożone pismo z prośbą o wyciągnięcie konsekwencji i o poinformowanie polityków PiS o efektach działań. Klich: Karczewski nie może przyzwyczaić się do nowych zasad Klich powiedział, że ta sytuacja świadczy o tym, iż Karczewski "nie może przyzwyczaić się do nowych zasad, które zapanowały w komisji oraz w Senacie". Jak dodał, te nowe zasady to dopuszczanie obywateli, ekspertów i środowisk akademickich do dyskusji na temat najważniejszych spraw dla Polski, także na temat polityki zagranicznej. "Chcę powiedzieć z całą mocą, że komisja spraw zagranicznych będzie w dalszym ciągu zapraszać przedstawicieli środowisk eksperckich, akademickich oraz rozmaitych organizacji społecznych na swoje posiedzenia, ponieważ Senat jest miejscem otwartym dla obywateli i marszałek Karczewski musi to zaakceptować" - mówił. "Rozumiem, że ta otwartość prac komisji spraw zagranicznych uwiera bardzo mocno i stąd ta deklaracja marszałka Karczewskiego" - dodał Klich. Odnosząc się do słów wicemarszałka Senatu o agresywnym ograniczeniu działalności Klicha tylko do krytyki i ataku na rząd PiS, Klich zachęcił Karczewskiego do przejrzenia wszystkich zapisów z ostatnich posiedzeń komisji, w tym do środowego, na którym senatorowie zarówno z PiS, jak i KO jednogłośnie przyjęli część opinii. Klich ocenił, że zapowiedź opuszczenia komisji przez senatorów PiS jest "akcją typowo polityczną, której celem jest podważenie zasady otwartości komisji i całego Senatu na przedstawicieli tych, którzy mają wiedzę, umiejętności oraz są zaangażowani, a których senatorowie mają obowiązek wysłuchiwać". Podkreślił również, że obowiązkiem Senatu nie jest uchwalanie złych ustaw w krótkim czasie, a uchwalanie dobrych przepisów przy udziale osób, których wiedza jest dla Senatu niezbędna.