Grubski powiedział, że decyzja o rezygnacji z członkostwa w partii ma zostać złożona w poniedziałek. Jednocześnie Grubski ma wystąpić z klubu senackiego PO. Przyznał, iż ma żal do szefów Platformy, że o decyzji o zawieszeniu dowiedział się z mediów. "A wystarczyło, aby ktoś z moich kolegów zadzwonił do mnie i powiedział o tym" - dodał. Zaznaczył, że sam nie ma nic sobie do zarzucenia, a zachowanie PO uważa za cenzurowanie wypowiedzi, czego się nie spodziewał. Grubski udzielił w środę wywiadu portalowi Sputnik. Mówił w nim m.in., że jest "pod ogromnym wrażeniem" Władimira Putina i "ma do niego pełen szacunek". Grubski powiedział także, że jest przeciwnikiem wspierania Ukrainy w sporze z Rosją. "Wymyśliliśmy sobie wtedy, że wspierając Ukrainę będziemy mieli bufor bezpieczeństwa w stosunku do Rosji. Moim zdaniem tak nie jest, dlatego że Ukraina jest teraz rozchwianym państwem z ogromem problemów, z których prędko nie wyjdzie" - ocenił. Senator w wywiadzie odniósł się także do sojuszu z USA. "Wytwarzając atmosferę wrogości w stosunku do Rosj,i niczego nie zyskujemy, a jedynie na tym tracimy, głównie gospodarczo. Za wszelką cenę chcemy zachować sojusz z Ameryką. (...) Jeżeli mamy kupować dzisiaj ropę czy gaz od Saudów czy Amerykanów, które są droższe niż ropa i gaz rosyjski, to trzeba się poważnie zastanowić jaki jest w tym interes Polaka. Wychodzi na to, że żaden, bo każdy Polak dokłada do droższego paliwa. A więc każdy Polak dopłaca swoje pieniądze za wrogą postawę wobec Rosji" - ocenił senator. Rzecznik ds. dyscypliny partii Łukasz Abgarowicz powiedział PAP, że w związku z wywiadem udzielonym Sputnikowi, Grubski został zawieszony w prawach członka partii. Podkreślił, że słowa senatora nie są stanowiskiem Platformy. "To jest prezentowanie punktu widzenia szkodliwego dla racji stanu Polski. To jest skrajna nieodpowiedzialność - po pierwsze - prezentowanie takich przekonań, a po drugie robienie takiego idiotyzmu, będąc parlamentarzystą, że rozmawia się ze Sputnikiem, czyli propagandową tubą Putina, która usiłuje robić demontaż opinii w Polsce" - mówił rzecznik. Jacek Walczak, Aleksandra Rebelińska