Na początku posiedzenia Senat na wniosek senatora Sławomira Rybickiego (KO) uzupełnił porządek obrad o wybór przewodniczącego komisji regulaminowej, etyki i spraw senatorskich oraz wybór przewodniczących stałych komisji senackich. Marszałek Senatu Tomasz Grodzki (KO) w rozmowie z dziennikarzami przed rozpoczęcia posiedzenia opisał, jak będą wyglądały środowe obrady. "Dziś zejdzie się nam długo, to będzie pracowity dzień. Najpierw musimy powołać komisję regulaminową, która jest matką wszystkich pozostałych komisji. Potem senatorowie zgłaszają się do poszczególnych komisji, wybierają ze swojego grona przewodniczących, ale pierwsze posiedzenia otwierają marszałkowie, czyli będzie trzy razy po pięć komisji na raz" - mówił. Według niego taki rozdział zadań oznacza, że marszałkowie będą pracowali cały dzień. "Wybór szefów komisji będzie na posiedzeniach tych komisji, ale zatwierdzanie przewodniczącego jest na posiedzeniu plenarnym i dopiero potem oni są wybrani, zatem zejdzie nam cały dzień" - zauważył Grodzki. Pytany, jak wygląda sprawa rozdziału komisji i ich szefów pod względem oczekiwań PiS i senatorów niezależnych, Grodzki powiedział, że w tej chwili trwają rozmowy w tej materii, które "posuwają się dość dobrze do przodu". "Jestem zdeterminowany, by ten proces zakończyć dziś lub najdalej jutro rano" - podkreślił marszałek Senatu. Na pytanie, ile komisji chce mieć PiS, Grodzki powiedział, że tego nie wie. "Była wyznaczona grupa negocjacyjna. Była mowa o wariantach 10-6, 9-7. Być może w trakcie kadencji będziemy zwiększać liczbę komisji, ale to jest sprawa na trochę później" - mówił Grodzki. Pytany, czy są plany wezwania szefa NIK Mariana Banasia przed komisje senackie, by wytłumaczył się ze swoich kłopotów z CBA przed senatorami, Grodzki powiedział, że jest to rozważane. "Senackie komisje mają, oprócz tego, że nie mogą powoływać komisji śledczej, niemal takie same uprawnienia jak komisje sejmowe. Rozważamy to całkiem poważnie" - powiedział Grodzki.