Przeciw wnioskowi prezydenta głosowało 53 senatorów głównie z PO, 35 senatorów PiS było za, 2 senatorów wstrzymało się od głosu. W proponowanym przez prezydenta Dudę referendum Polacy mieliby odpowiedzieć na trzy pytania: czy są "za obniżeniem wieku emerytalnego i powiązaniem uprawnień emerytalnych ze stażem pracy"; czy są "za utrzymaniem dotychczasowego systemu funkcjonowania Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe" i czy są "za zniesieniem powszechnego ustawowego obowiązku szkolnego sześciolatków i przywróceniem powszechnego ustawowego obowiązku szkolnego od siódmego roku życia". Senat wyraża zgodę na przeprowadzenie referendum bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy senatorów. Większość bezwzględna potrzebna do wyrażenia zgody wyniosła 46. Większe zwycięstwo Dudy To malutkie zwycięstwo PO, większe - Andrzeja Dudy - tak decyzję Senatu, którzy odrzucił w piątek wniosek prezydenta ws. zarządzenia 25 października referendum komentuje Mateusz Matyszkowicz, redaktor naczelny kwartalnika "Fronda Lux". Matyszkowicz podkreśla, że referenda stały się w ostatnim czasie w Polsce częścią rozgrywki politycznej. - Nie ma poczucia, że referenda są zarządzone w interesie publicznym. To jest raczej walka o hierarchię dziobania - dodaje. Związkowcy przed Sejmem Od godzin porannych przed Sejmem gromadzili się związkowcy, czekając na głosowanie Senatu. Dołączyła do nich również Beta Szydło. Szef Solidarności Piotr Duda przemawiając, określił decyzje Senatu jako skandaliczną. - PO i PSL nie uszanowały prezydenta Andrzeja Dudy i woli 6 milionów obywateli ws. referendum; to niedopuszczalne - mówił. - Nie mamy żadnych wątpliwości wobec Platformy i PSL. Obywatelskość i obywateli mają w nosie, robią to, co uważają za słuszne. Nie szanują decyzji prezydenta RP, uszanowali decyzje swojego kolegi partyjnego, prezydenta Komorowskiego - powiedział szef Solidarności. Zaznaczył, że PO i PSL nie uszanowały woli 6 mln obywateli, którzy złożyli podpisy pod referendalnymi inicjatywami. - To jest skandal, to jest niedopuszczalne. Panie i panowie senatorowie Platformy Obywatelskiej, my was za to rozliczymy i 25 października już nie potrzeba cudu. Dziś społeczeństwo wyciągnie z tego wnioski i rozliczymy wasze rządy - powiedział. Duda informował, że w przypadku. kiedy senatorowie PO nie zgodzą się na referendum, chce rozmawiać z prezydentem o tym, "czy będzie złożony projekt ustawy, czy będziemy w inny sposób próbować wdrożyć w życie umowę programową (prezydenta A. Dudy z Solidarnością podpisaną w czasie kampanii wyborczej - red.)". "Smutny dzień dla polskich obywateli" Po głosowaniu w Senacie wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości przemówiła przed zebranymi na Wiejskiej związkowcami z "Solidarności", którzy domagali się od senatorów poparcia dla wniosku prezydenta. -To smutny dzień dla polskich obywateli - oceniła. - Jaka to jest Platforma Obywatelska, skoro 6 milionów podpisów obywateli po raz kolejny zostało zmielonych w tej chwili przez senatorów tego ugrupowania - pytała. Szydło zapewniła zebranych, że jeżeli jej zaufają, "jeżeli Prawo i Sprawiedliwość będzie brało odpowiedzialność za Polskę po wyborach", to władza stanie po stronie obywateli. "Będziemy zawsze z wami, będziemy was słuchać i słyszeć, co do nas mówicie, bo to jest obowiązek każdego polityka" - podkreśliła. Podkreśliła, że politycy idąc do władzy "pełnią misję i idą na służbę, i na tę służbę wysyłają ich obywatele". - Polityków obowiązkiem jest reprezentować obywateli. Jeżeli ponad 6 milionów ludzi przyniosło do polityków ważne dla nich sprawy i powiedziało: "zapytajcie nas o zdanie", a ci politycy zlekceważyli to po raz kolejny, to można powiedzieć tylko: "buta i arogancja" - dodała. - Dzisiaj głos obywateli przegrał z partyjniactwem, z interesem politycznym PO. Platforma to partia władzy, która myśli tylko i wyłącznie o swoim interesie - podkreśliła Szydło. Jak zaznaczyła wiceprezes PiS, poproszenie prezydenta o to, żeby te pytania zostały postawione, było jej obowiązkiem, "bo to jest głos Polaków i to są ważne sprawy".