Sejm ustawę o uzgodnieniu płci uchwalił pod koniec lipca; ma ona uprościć tę procedurę. Jeśli ustawa wejdzie w życie, sprawy takie będą prowadzone w trybie nieprocesowym, bez konieczności pozywania własnych rodziców, jak ma to miejsce obecnie. Sąd orzeczenie ma wydawać m.in. na postawie dwóch orzeczeń lekarskich. W ubiegłym tygodniu za odrzuceniem ustawy opowiedziała się senacka komisja zdrowia. Z 11 członków komisji w głosowaniu wzięło udział czworo. Przewodniczący komisji Rafał Muchacki (PO), który jako jedyny głosował za przyjęciem ustawy, zapowiedział, że zgłosi taki wniosek mniejszości. Komisja praw człowieka, praworządności i petycji, która także w minionym tygodniu zajmowała się ustawą, lecz ogłosiła przerwę przed ostatecznym zajęciem stanowiska w jej sprawie, we wtorek opowiedziała się za wprowadzeniem do ustawy poprawki. Zgłosił ją Jan Rulewski (PO), a zmierza ona do tego, by sąd, rozpatrując wniosek o uzgodnienie płci, wysłuchiwał składającej go osoby w obecności biegłego psychologa i psychiatry. W przypadku tych, którzy są rodzicami małoletnich dzieci, w wysłuchaniu musiałby uczestniczyć także psycholog dziecięcy lub ustanowiony dla dziecka kurator sądowy. W trakcie posiedzenia komisji senator PO Józef Pinior zapowiedział złożenie wniosku mniejszości o przyjęcie ustawy bez poprawek, zaś senatorowie PiS Robert Mamątow i Bohdan Paszkowski - o jej odrzucenie w całości. Wcześniej poparcia nie znalazł postulat przewodniczącego komisji Michała Seweryńskiego (PiS), by wniosła ona o odrzucenie ustawy. Seweryński argumentował, że opowiada się za takim rozwiązaniem, bo "na pojęcie płci składają się nie tylko zachodzące w mózgu procesy i zjawiska", ale także "aspekty anatomiczne i fizjologiczne". "I całość tych cech - anatomicznych, fizjologicznych, psychologicznych - powinna decydować o pojęciu płci" - powiedział. Wskazywał też, że w myśl ustawy zmiana płci będzie mogła być dokonywana nieograniczoną liczbę razy. "Ustawa nic na przeszkodzie tutaj nie stawia w takim przypadku, co oznacza, że w konsekwencji nastąpi podważenie konstytucyjnej definicji małżeństwa. Dlatego, że wprawdzie definicji tej zmieniać nie potrzeba, ona może sobie pozostać, ale będzie można płeć dostosowywać do tego, jakie są zamiary osób, które mają w ten sposób spełnić kryterium konstytucyjne" - przekonywał. Jego zdaniem, wskutek przyjęcia ustawy nastąpi "rozchwianie biologicznych aspektów płci, które są decydujące", co z kolei będzie miało "daleko idące negatywne skutki społeczne". O poparcie ustawy w liście otwartym do senatorów zaapelowała posłanka Anna Grodzka (niezrz.), z inicjatywy której została ona opracowana. Napisała w nim m.in., że płeć to nie "swobodny wybór człowieka", tylko biologia, a osoba transpłciowa nie wybiera "płci kulturowej", ale "na przekór radykalnemu treningowi płciowemu, realizowanemu w procesie wychowania i socjalizacji, dalej odczuwa swoją, zdeterminowaną biologicznie płeć psychiczną". Ustawa o uzgodnieniu płci dotyczy wyłącznie procedur prawnych, nie dotyka kwestii medycznych. W myśl jej zapisów wniosek o uzgodnienie płci może złożyć osoba, która ma pełną zdolność do czynności prawnych i nie pozostaje w związku małżeńskim. Dołącza się do niego m.in. orzeczenie wydane przez dwóch lekarzy ze specjalizacją w psychiatrii lub seksuologii stwierdzające utrwalone występowanie tożsamości płciowej, odmiennej od płci metrykalnej. Sprawy dotyczące uzgodnienia płci będą rozpatrywane w trybie sądowym nieprocesowym. Do rozpatrywania tego typu spraw uprawniony będzie tylko jeden sąd w kraju - Sąd Okręgowy w Łodzi, który wybrano ze względu na fakt, że rozpatruje on podobne sprawy od lat i szybko podejmuje decyzje, często na jednej rozprawie. Znajduje się też w centralnym punkcie kraju i nie jest tak obłożony jak sądy w Warszawie. Ustawa ma wejść w życie z początkiem przyszłego roku.