Wiceszef MKiDN o kwestię nagród przyznawanych ministrom w rządzie PiS był pytany w radiowej "Jedynce". Sellin stwierdził, że zgadza się z poglądami, głoszonymi w jego "środowisku politycznym". "Prezes Kaczyński często o tym mówił, że można przegrać z samym sobą i trzeba na to uważać" - przypomniał wypowiedź lidera PiS. "Jesteśmy przede wszystkim oceniani w kategoriach moralnych" - podkreślił Sellin. Jednak według wiceministra "sprawa wynagradzania władzy jest postawiona na głowie i dużo jest tu populizmu. Jeśli ktoś jest politykiem albo dziennikarzem, który to obserwuje i uważa inaczej, to jest hipokrytą". Jak mówił, to że "prezydent średniego miasta w Polsce zarabia więcej niż prezydent Rzeczpospolitej albo, że minister zarabia dużo mniej niż kilku podległych mu dyrektorów departamentów lub instytucji, nie jest zbyt normalne". Wiceminister kultury zwrócił uwagę, że takie sytuacje obserwowane są przez tabloidy. "Rozumiem, że ludzi to denerwuje, że pojawia się jakaś pazerność" - mówił Sellin. W grudniu ubiegłego roku poseł PO Krzysztof Brejza zwrócił się z interpelacją w sprawie nagród przyznanych członkom Rady Ministrów. W odpowiedzi wiceszef Kancelarii Premiera Paweł Szrot zamieścił tabelę z łącznymi kwotami nagród brutto dla poszczególnych ministrów w 2017 r. Wynika z niej, że nagrody otrzymało 21 konstytucyjnych ministrów (od 65 100 zł rocznie do 82 100 zł), 12 ministrów w KPRM (od 36 900 zł rocznie do 59 400 zł) oraz b. premier Beata Szydło (65 100 zł). Na początku marca premier Morawiecki zapowiedział likwidację wszelkich nagród, premii dla ministrów i wiceministrów. Zapowiedział również, że w ciągu najbliższych dwóch, trzech miesięcy chce zredukować liczbę ministrów i wiceministrów o 20-25 proc., a także przejście podsekretarzy stanu do grupy urzędników służby cywilnej. Dotychczas Morawiecki przyjął dymisję 21 wiceministrów. Marek Sławiński