Donald Tusk zeznawał w poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Warszawie jako świadek w procesie b. szefa kancelarii premiera Tomasza Arabskiego oraz czterech innych urzędników. W trakcie przesłuchania Tusk mówił m.in., że zarówno w 2010 r. jak i dzisiaj bardzo wysoko ocenia pracę b. szefa KPRM Tomasza Arabskiego. Przekonywał też, że ani on, ani prezydent Lech Kaczyński nie planowali wspólnej wizyty w Katyniu w 2010 r. Tusk wskazywał, że termin "rozdzielenie wizyty" to termin polityczny służący jego zdyskredytowaniu. O te zeznania Sellin był pytany we wtorek w TVP1. Polityk stwierdził, że Donald Tusk zarządzając państwem polskim w czasie i po katastrofie smoleńskiej nie dopełnił swoich obowiązków, jako przywódca, żeby "w sposób właściwy i suwerenny Polska wyjaśniła przyczyny tej katastrofy". "Przede wszystkim był kompletnie nieprzygotowany jeśli chodzi o wizytę tam, na miejscu tragedii w Smoleńsku. Nie wiedział wedle jakiej procedury należy zaproponować stronie rosyjskiej dochodzenie do prawdy" - ocenił Sellin. "Właściwie oddał wszystkie dowody materialne stronie rosyjskiej" - dodał. "Dzisiaj nie musielibyśmy podejmować dramatycznych decyzji ws. ekshumacji, gdyby państwo polskie wtedy zachowało się normalnie, rzetelnie, honorowo" - stwierdził. Zdaniem Sellina, Tusk jako szef rządu był "zarządcą państwa teoretycznego, które nie wypełniało swoich podstawowych obowiązków, jakim jest ochrona prezydenta". "Państwo polskie odzierało prezydenta Lecha Kaczyńskiego z honoru i godności, a nawet pewnego zabezpieczenia" - dodał. Sellin był również pytany, czy poniedziałkowe zeznania Tuska można uznać za początek jego kampanii prezydenckiej. "Trudno mi uwierzyć w skuteczny powrót Donalda Tuska do polskiej polityki" - stwierdził wiceminister kultury. Zdaniem Sellina, Donald Tusk będzie musiał jeszcze wyjaśnić nie tylko sprawę katastrofy smoleńskiej, ale także aferę Amber Gold. "Myślę, że Donald Tusk będzie miał co robić na polskim podwórku jeśli chodzi o zeznania przed prokuraturą, czy przed polskimi sądami" - dodał.