Sekuła poinformował w "Sygnałach Dnia", że podpisał protokoły także za tych świadków komisji, którzy zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem. - Wszystkie przesłuchania osób wezwanych przed komisję są podpisane. Wczoraj przyszedł podpisany notarialnie przez panią prof. Zytę Gilowską. Nie doczekałem się wczoraj do godz. 24 na podpisanie protokołu przez pana premiera Jarosława Kaczyńskiego, w związku z tym, zgodnie z upoważnieniami, podpisałem go jednostronnie - powiedział szef komisji hazardowej. Szef komisji zaznaczył, że "na wszelki wypadek" zarezerwował termin dodatkowy - 4 sierpnia na posiedzenie komisji "po to, żeby skończyć tę dyskusję, że ktoś jest na urlopie, ktoś nie może". "Ja w ogóle jestem zbulwersowany i to negatywnie zbulwersowany tym, że w trakcie posiedzeń Sejmu, prac Sejmu, sezonu sejmowego, ktoś nie może uczestniczyć w pracach komisji, bo bierze urlop" - podkreślił. "Nauczyciele też nie biorą urlopu w czasie roku szkolnego" - dodał. Dzisiaj na posiedzeniu sejmowej komisji śledczej badającej tzw. aferę hazardową kontynuowana ma być dyskusja na temat projektu raportu przygotowanego przez przewodniczącego Mirosława Sekułę. Przewodniczący chce, żeby jeszcze tego dnia komisja przyjęła projekt. Podkreśla, że liczy na to, iż posłowie zgłoszą do niego swoje poprawki, a następnie komisja je przegłosuje. Sekuła w projekcie raportu z prac komisji uznał, że w sprawie tzw. afery hazardowej nie ma podstaw do zawiadomienia prokuratury, choć ocenił, że Zbigniew Chlebowski łamał standardy poselskie i - jak napisał - komisja "nie daje wiary" słowom Mirosława Drzewieckiego. W propozycji raportu Sekuła napisał także, że źródłem przecieku, który ostrzegł biznesmenów o prowadzonych wobec nich działaniach operacyjnych było samo CBA, a nie Kancelaria Prezesa Rady Ministrów.