Kandydaturę Sekuły poparło 4 posłów, nikt nie był przeciw, 3 wstrzymało się od głosu. Przed wyborem przewodniczącego Arłukowicz zgłosił jako kandydata do tej funkcji Franciszka Stefaniuka z PSL. Poseł ludowców nie zgodził się jednak na kandydowanie na przewodniczącego komisji śledczej. Komisja ustaliła następnie, że jej prezydium będzie liczyło trzech posłów: szefa i dwóch wiceprzewodniczących. Na funkcję wiceszefa komisji zgłoszono trzy kandydatury: Arłukowicza, Stefaniuka i Zbigniewa Wassermanna (PiS). Wassermann nie uzyskał w głosowaniu wystarczającego poparcia - zagłosowało za nim 2 posłów, trzech było przeciw, 1 wstrzymał się od głosu. Natomiast Stefaniuk zrezygnował z kandydowania argumentując, że wiceszefami powinni być przedstawiciele największych klubów poselskich. - Widzicie, że prawdę mówiłem, że nie byłem zainteresowany przewodnictwem. Uważałem, że kluby powinny parytetowo wziąć na siebie odpowiedzialność. To nie jest nielojalność koalicyjna - tak swoje decyzje tłumaczył dziennikarzom Stefaniuk. Zdaniem Beaty Kempy (PiS), niewybranie Wassermanna do prezydium komisji to "kolejny akt arogancji władzy". - PO czegoś bardzo się boi, jeśli nie chce, aby w prezydium zasiadał poseł największej partii opozycyjnej - uważa posłanka PiS. Jak dodała, pozostaje pytanie, "jak duży był udział niektórych osób z PO w tym co działo się do tej pory, czyli w procesie stanowienia prawa na cmentarzach i CPN-ach". Pytana, czy uda się uzupełnić prezydium komisji śledczej, Kempa stwierdziła, że PiS "nie będzie prosić PO o zachowania lege artis". - Będziemy pracować w takich warunkach - dodała. Sekuła - dopytywany dlaczego PiS nie ma w wiceprzewodniczącego w komisji - odpowiedział, że "tak wyszło w głosowaniu". Jak wyjaśnił, głosował przeciw Wassermannowi, ponieważ jest on wiceprzewodniczącym komisji śledczej badającej okoliczności śmierci i porwania Krzysztofa Olewnika. - Nie wyobrażam sobie, aby mógł być wiceprzewodniczącym w dwóch komisjach i dobrze wywiązywać się z obowiązków - argumentował poseł PO. Dodał, że sytuacja byłaby inna, gdyby Wassermann wcześniej zrezygnował z członkostwa w komisji śledczej ds. Olewnika. Arłukowicz powiedział po posiedzeniu komisji, że żałuje, iż przewodniczącym komisji nie został Stefaniuk. - Miałem nadzieję, że ustalenia się zmienią i komisję poprowadzi Stefaniuk - dodał. Dodał, że głosował przeciwko kandydaturze Wassermanna na wiceprzewodniczącego komisji, dlatego że poseł PiS "pracuje już w jednej komisji śledczej, nie zrezygnował z udziału w niej" i nie można tego pogodzić. Przyznał jednocześnie, że każdy klub powinien mieć swojego przedstawiciela w prezydium komisji śledczej. - Jest jeszcze wakat. To wszystko można naprawić - dodał. Wassermann powiedział z kolei dziennikarzom, że zrezygnuje z prac w komisji ds. Olewnika. Dodał, że zdaje sobie sprawę, iż pogodzenie pracy w dwóch komisjach nie jest możliwe. Wyjaśnił jednak, że obiecał przewodniczącemu komisji śledczej ds. Olewnika Markowi Biernackiemu, że dopóki będzie mógł, będzie uczestniczył w jej pracach. - Ale gdyby nie pozwoliła praca w tej komisji, to natychmiast zrezygnuję (z prac w komisji ds. Olewnika) - zaznaczył. Dodał, że ważniejsze od tego, czy zostanie wiceprzewodniczącym komisji, będzie jakość prac komisji. - Kto jest przewodniczącym, kto jest wiceprzewodniczącym (...) to nie ma większego znaczenia, bo większość należy do koalicji rządzącej - powiedział. Na wtorek zaplanowane jest posiedzenie prezydium komisji, na które zaproszeni są wszyscy jej członkowie. W czwartek ma odbyć się kolejne posiedzenie komisji. Zgodnie z uchwałą o powołaniu komisji, sejmowi śledczy będą badać prace nad tzw. ustawą hazardową w czasie rządów SLD, PiS i PO, w zakresie automatów o niskich wygranych i wideoloterii. Komisja ma także zbadać działania instytucji państwowych w związku z tzw. przeciekiem o postępowaniu CBA w sprawie prac nad zmianami w ustawie hazardowej. Do zakresu prac komisji należy także zbadanie legalności działań posłów i senatorów uczestniczących w pracach nad nowelizacjami ustawy o grach i zakładach wzajemnych. Między PO a klubami opozycji trwał spór, czy na podstawie takiego zapisu będzie możliwe wezwanie jako świadka przed komisję śledczą m.in. byłego szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego. Raport z prac komisji śledczej ma powstać do 28 lutego 2010 r. Sekuła, pytany czy komisji uda się zakończyć pracę w wyznaczonym terminie, powiedział, że Sejm postawił przed komisją "takie zadanie, więc musi ona zrobić wszystko, żeby z tego zadania się wywiązać". Czytaj też: Sejm zatwierdził skład komisji hazardowej