Rosnące niewyładowane napięcie, również to seksualne, może doprowadzić do trudnych sytuacji osób z niepełnosprawnością intelektualną (OzNI). Przemoc, ataki furii, kłótnie to tylko przykłady. Niektóre domy pomocy społecznej w Polsce mają na to rozwiązanie. Pomagają mieszkańcom w organizowaniu spotkań z osobami świadczącymi usługi seksualne. Mówi nam o tym Katarzyna pracująca w jednym z warszawskich DPS-ów. Potwierdza to w rozmowie z Interią inna osoba związana ze środowiskiem opieki społecznej. Chce zostać anonimowa, bo - jak mówi - boi się stracić pracę. - Ten proceder to tajemnica poliszynela. Nikt tego pod nazwiskiem nie powie. Ja też nie mam nic więcej do dodania. Potwierdzam i gwarantuję, że to nie jednostkowy przypadek - słyszymy. - DPS wykorzystują tutaj luki w prawie. Praca seksualna nie jest w Polsce uregulowana i nie popieram takich działań. Podopieczni natomiast mogą zaprosić sobie "gości". A kto w tym pomaga i jak to jest umawiane, to sprawa drugorzędna - dodaje jeszcze inna rozmówczyni. I zwraca uwagę, że "kodeks karny reguluje, że osoba wyrażająca zgodę na akt seksualny musi być w pełni świadoma". - Czy ktoś będący w trakcie epizodu manii lub psychozy jest w pełni świadomy? Bo nie wydaje mi się, żeby to był stan, w którym jest się w stanie podjąć dobrą decyzję dla siebie - podkreśla. Seksualność zamiatana pod dywan. "To przynosi sporo problemów" Nasi rozmówcy są zgodni - potrzeby seksualne osób starszych, osób z niepełnosprawnością intelektualną czy też młodszych z zaburzeniami psychicznymi będących w DPS są w Polsce spychane na bok. Wyliczają brak edukacji, otwartości, wiedzy i kompetencji, czy szkoleń personelu. - Zamiatanie pod dywan może przynieść i przynosi sporo problemów - zaznacza edukatorka seksualna Miri Palak. Zauważa, ze DPS-y sięgają po pomoc pracowników seksualnych, bo brakuje edukacji seksualnej i chęci rozmowy z osobami na temat ich potrzeb i granic, a także granic innych. Część pracowników chciałaby uzyskać szybkie rozwiązanie "problemów", zamiast przyjrzeć się im głębiej, przez co mogą doprowadzić nawet do czyjejś krzywdy. - Polacy mało rozmawiają o seksualności, więc tym trudniej dodawać do tej dyskusji OzN oraz OzNI. W swojej pracy spotykam się z ogromną potrzebą edukacji zarówno osób z niepełnosprawnością intelektualną, ich opiekunów oraz osób pracujących z nimi. Często placówki nie wiedzą, do kogo zwrócić się o pomoc w tym zakresie, boją się osądzenia czy zmuszenia do robienia rzeczy, które byłyby przekraczające dla nich. Jednak edukacja seksualna zakłada wspieranie osób i proponowanie bezpiecznych rozwiązań - podkreśla Palak, która ponad trzy lata pracuje w sferze edukacji seksualnej z osobami z niepełnosprawnością intelektualną oraz szkoląc kadry. Pracownicy bezradni. Dochodzi do nadużyć Mieszkańcy ośrodków włączani są do różnych aktywności, by mogli "oswoić" się z życiem w społeczeństwie. Ich seksualność jednak nierzadko pomijana. Jak uważają specjaliści, z którymi rozmawiamy, pracownicy takich placówek są często bezradni wobec zachowań podopiecznych o charakterze seksualnym. - Osoby starsze, z głęboko rozwiniętą demencją czy alzheimerem, nie mają świadomości na temat seksu. Czasem spojrzą na siebie na spotkaniu grupowym i chwilę później znajdujemy je w jednym łóżku. Nie zawsze dochodzi do stosunku, niekiedy po prostu przytulają się, dotykają - opowiada Katarzyna. - Mamy nowego pana i panią. On gawędziarz erotoman z fiksacją na punkcie seksualności, w rzeczach osobistych miał cały stos pornograficznych gazet i wideo. Ona się w nim zakochała, przebywają razem w pokojach. Nie stoimy nad nimi jak wartownicy, nie możemy zakazać też fizycznego zbliżenia - dodaje. Przez brak odpowiedniej edukacji w placówkach dochodzi również do nadużyć ze strony mieszkańców. - Zdarzają się tacy, co udają niewidomych i wychodzą z pokoju z rękami wyciągniętymi przed siebie, by "przypadkowo" obmacać personel. Niestety, doświadczyłam tego. Potem byłam przygotowana i "przyklejałam" się do ściany, gdy szedł ten mężczyzna - wspomina. - Inna historia? Placówkowym kobieciarzem zauroczyła się pani z niepełnosprawnością. On zaczął ją wykorzystywać, dochodziło do stosunków, kazał jej ze sobą oglądać pornografię. Potajemnie (bo to wychodzący DPS, a ci pacjenci nie byli ubezwłasnowolnieni - red.) wzięli nawet ślub. Dowiedzieliśmy się, jak przyszło pismo z urzędu. Nie przydzieliliśmy im jednak wspólnego pokoju - dodaje. Ważne, by budować granice Miri Palak zwraca uwagę na potrzebę mocnego wsparcia w budowaniu granic i respektowaniu ich u innych. - W zależności od poziomu funkcjonowania takiej osoby, warto się zastanowić, czy powinna zawierać relacje seksualne, gdyż podczas zbliżenia może zrobić osobie partnerskiej krzywdę, przekraczając jej granice. Pracę z OzNI zaczynamy od wyjaśnienia i nazwania emocji oraz stanów - smutku, złości, radości, nudy, ekscytacji. Kolejnym krokiem są kwestie dotyczące ciała - kto może je oglądać nago, kto ma prawo nas przebierać, jaki dotyk jest ok, czy mogę przytulić i kogo itd. Istotną kwestią są relacje. Osoby nie będą ich postrzegać tak samo i zawsze warto zapytać: "Czym dla ciebie jest związek?", tak samo jak "czym dla Ciebie jest seks?". Odpowiedzi mogą nas zaskoczyć, a to dobry punkt wyjścia by porozmawiać o tym, w jakich relacjach jakie aktywności są akceptowalne - zaznacza. Nieuregulowane prawnie zajęcie Warto też wspomnieć o pracy seksualnej w Polsce. To wciąż nieuregulowany prawnie rodzaj zajęcia. Nie jest nielegalna, ale zabroniona jest pomoc w jej organizowaniu. Kodeks karny za przestępstwo uznaje stręczycielstwo, sutenerstwo i kuplerstwo. Asystencja seksualna z kolei przeznaczona jest stricte dla osób z niepełnosprawnościami (OzN). Sama usługa to niekoniecznie seks, ale też rozmowa, dotyk, przytulanie czy masaż. Warto podkreślić, że Szwajcaria czy Holandia opłacają asystentów przez kasę chorych, akceptując potrzeby seksualne u dorosłych jako te naturalne. Inne kraje uznające asystencję seksualną za legalny zawód to m.in. Czechy, Szwajcaria czy Dania. Resort wyjaśnia O sprawy edukacji seksualnej oraz wspomnianych przypadków angażowania państwowych placówek w aranżowanie spotkań mieszkańców z osobami świadczącymi usługi seksualnej zapytaliśmy Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Odpowiedź otrzymaliśmy po ponad miesiącu. Resort, powołując się na ustawę z dnia 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej, wskazał, że domy pomocy społecznej "świadczą usługi bytowe, opiekuńcze, wspomagające i edukacyjne na poziomie obowiązującego standardu, w zakresie i formach wynikających z indywidualnych potrzeb osób w nim przebywających, a organizacja domu pomocy społecznej, zakres i poziom usług świadczonych przez dom uwzględnia w szczególności wolność, intymność, godność i poczucie bezpieczeństwa mieszkańców domu oraz stopień ich fizycznej i psychicznej sprawności". "Należy zauważyć, że przepisy wskazują jedynie zakres usług, jaki ma być świadczony w domu pomocy społecznej, nie określają ich rodzaju. Należy bowiem pamiętać, że usługi świadczone w domu pomocy społecznej powinny przede wszystkim odpowiadać na potrzeby jego mieszkańców i być do tych potrzeb dostosowywane" - dodano. Podkreślono, że o sposobie realizacji zadania własnego, jakim jest prowadzenie domu pomocy społecznej decyduje prowadzący bądź zlecający jego prowadzenie samorząd, w porozumieniu z kierownikiem domu pomocy społecznej - w tym o usługach świadczonych w danej jednostce. Dodano też, że do resortu nie wpływały do tej pory sygnały na temat potrzeb seksualnych i problemów z nimi związanych dotyczących mieszkańców domów pomocy społecznej. Chcesz porozmawiać z autorką? Napisz: aleksandra.cieslik@firma.interia.pl