, ujawniła, że w zamian za usługi seksualne dla Leppera i wiceszefa Samoobrony Stanisława Łyżwińskiego dostała pracę w partii. Sprawę bada Prokuratura Okręgowa w Łodzi. - W żadnym razie nie widzę możliwości współpracy z osobami, które dopuściłyby się takich czynów - tak premier odniósł się we wtorek do informacji "Gazety Wyborczej", która napisała, że politycy , w tym jej lider, wicepremier , żądali usług seksualnych od pracownic swoich biur poselskich. - Jeżeli prokurator uzna, że jest podstawa do postawienia zarzutów, to wtedy sprawa, z mojego punktu widzenia, jest jasna - podkreślił szef rządu we wtorek w "Sygnałach Dnia". - Oczywiście zawszę mogę powiedzieć, że jeśli wyrok ostatecznie będzie uniewinniający, no to można wtedy wrócić, ale w takiej sytuacji nie widziałbym możliwości współpracy - zaznaczył premier. - Ponieważ jest to zarzut, który jest trudny do sprawdzenia inaczej niż w toku postępowania śledczego, to trudno mi się ostatecznie do tych spraw ustosunkować. Ja rozmawiałem oczywiście z panem premierem i on ten zarzut odrzucił; mówię oczywiście o odrzuceniu w stosunku do siebie - powiedział szef rządu. Pytany o to, czy to śledztwo będzie pod specjalnym nadzorem premiera, J. Kaczyński wskazał, że premier nie ma prawa do takiego nadzoru. - Premier jest zwierzchnikiem ministra sprawiedliwości, ale to nie oznacza, że jest zwierzchnikiem wymiaru sprawiedliwości. Nie będę tutaj stosował jakichś pozaprawnych metod. Natomiast rzecz będzie mnie, jak każdego obywatela, bardzo interesowała, ale to wszystko - podkreślił premier. Premier podkreślił jednocześnie, że sprawy tej nie można porównywać z ostatnimi doniesieniami mediów o tym, jakoby działacze drugiej partii koalicyjnej, , bądź osoby z nią związane, mieli brać udział w imprezach neofaszystowskich. - Nie porównujmy rzeczy nieporównywalnych - mówił J.Kaczyński. - Jakaś bardzo młoda dziewczyna brała udział w jakiejś bardzo złej - rzeczywiście - zabawie, skandalicznej, haniebnej. A później była w Młodzieży Wszechpolskiej, została wyrzucona. Natomiast tu jest zarzut bezpośredni wobec konkretnych ludzi, przy czym ten drugi pan (Łyżwiński - red.) mnie mniej interesuje, bo on jest posłem. To jest problem Samoobrony, chociaż oczywiście powinna ten problem rozwiązać. Ale jeden z nich jest wicepremierem i oczywiście to mnie interesuje bardzo - podkreślił premier. - Tu jest zupełnie inna sytuacja i ja zareagowałem bardzo szybko, natychmiast - zaznaczył J. Kaczyński. W ubiegłym tygodniu w mediach pojawiły się informacje o imprezach neofaszystowskich, w których w ostatnich latach mieli brać udział działacze Młodzieży Wszechpolskiej. Podczas opisanej przez Dziennik.pl imprezy na Śląsku, młodzi ludzie bawili się na tle flag: polskiej i faszystowskiej, wznosili nazistowskie okrzyki i palili pochodnie w kształcie swastyki. Według "Dziennika", wśród neofaszystów była asystentka Macieja Giertycha, działaczka MW Leokadia Wiącek. Po tych doniesieniach Giertych zwolnił asystentkę. Została ona również wykluczona z MW. Wicepremier lider LPR , odnosząc się do tych publikacji ocenił, że media próbują przerzucić na Ligę i jego osobiście odpowiedzialność za zachowania pojedynczych osób. Zobacz nasz raport specjalny: Seksafera w Samoobronie