Jak podaje dziennik, zarzuty korupcji, nadużycia uprawnień, a także zdrady tajemnic usłyszeli we wtorek czterej byli i obecni policjanci Centralnego Biura Śledczego Policji. Śledztwo dotyczy korupcji w agencjach towarzyskich braci Jewgienija i Aleksieja R. - czytamy w artykule Izabeli Kacprzak i Grażyny Zawadki. Chodzi o obecnego naczelnika zarządu CBŚP w Rzeszowie Piotra J. i dwóch byłych naczelników tego oddziału: Damiana W. i Krzysztofa B. Ponadto - Roberta P., byłego szefa delegatury rzeszowskiego CBA. Zarzuty postawił małopolski wydział Prokuratury Krajowej. Dziennikarki piszą o "szokujących zachowaniach", jakie kryją się za zarzutami. Z ustaleń prokuratury wynika, że łapówki przyjmowano w szczególnej formie. Ochrona seksbiznesu w zamian za usługi prostytutek Nagrodą dla policjantów za przymykanie oczy na nielegalne interesy miały być usługi prostytutek, tancerek erotycznych i imprezy, jakie fundowali im w swoich agencjach bracia R. - podaje "Rz", powołując się na swoje źródło zbliżone do śledztwa. Funkcjonariusze mieli korzystać z pakietu usług w lokalach braci R. przez kilka lat. W zamian za to roztaczali parasol ochronny nas przestępczą działalnością sutenerów. A ta - jak czytamy - trwała blisko 20 lat. Miał rozbijać układ - sam w nim uczestniczył Na czym miała polegać ochrona? Między innymi na zaniechaniu prowadzenia czynności. Według informacji "Rz", niektórzy, jak Robert P., mieli też zdradzać suterenom tajemnice służbowe. P., gdy pracował w CBA, miał zajmować się właśnie rozbijaniem układu podkarpackiego. Dziś wychodzi na jaw, że posiadał informacje zastrzeżone lub poufne. Jak ocenia jeden z wysoko postawionych policjantów CBA, "to niebywały skandal". Więcej w "Rzeczpospolitej".