Przygotowania do lipcowego szczytu są już na ostatniej prostej. 39 dni pozostało do spotkania przywódców Sojuszu, na którym zapadną decyzje o wzmocnieniu wschodniej flanki NATO. "Szczyt w Warszawie będzie przełomowy" - mówił w niedawnym wywiadzie dla Polskiego Radia sekretarz generalny. Jens Stoltenberg podkreślał, że to odpowiedź Sojuszu na nowe zagrożenia i wyzwania, włączając w to agresywną politykę Rosji. "To ma być największe wzmocnienie zdolności obronnych od czasu zimnej wojny i pokaże jedność NATO w myśl zasady - jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Jeśli będziemy zjednoczeni odstraszymy ewentualnego wroga, by nawet nie pomyślał o zaatakowaniu któregoś z członków NATO" - podkreślał w rozmowie z Polskim Radiem szef Sojuszu. Do ustalenia pozostaje jak duże siły zostaną wysłane na Wschód i gdzie dokładnie będą rozmieszczone. Nieoficjalnie mówi się o wysłaniu do Polski i krajów bałtyckich ponad czterech tysięcy żołnierzy. Szef NATO w rozmowie z Polskim Radiem nie skomentował tych doniesień. Potwierdził natomiast, że żołnierzy wyślą Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Niemcy. Odpowiedzi na wiele pytań związanych ze wzmocnieniem flanki wschodniej ma dać spotkanie ministrów obrony państw Sojuszu za nieco ponad dwa tygodnie w Brukseli. Ostateczne decyzje podejmą przywódcy NATO-wskich krajów.