W środę GIPH wskazała, że strajk w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, prócz wymiernych strat dla samej spółki, prowadzi do upadłości szeregu firm świadczących usługi dla górnictwa i tym samym do utraty kilku tysięcy miejsc pracy. Prezes Izby Janusz Olszowski zaapelował do liderów czterech central związkowych o "podjęcie zdecydowanych działań skutkujących niezwłocznym zakończeniem strajku".Zaznaczył, że sytuacja, w jakiej znalazła się JSW, zmusiła wszystkie zrzeszone w Izbie firmy i instytucje do wyrażenia "głębokiego sprzeciwu" wobec niezgodnych z prawem działań przedstawicieli zakładowych organizacji związkowych. Olszowski podkreślił, że niezgodnie z kompetencjami związków zakładowe organizacje "próbują m.in. wymusić dokonanie zmian kadrowych w zarządzie JSW SA" oraz "ponoszą pełną odpowiedzialność za chuligańskie incydenty, jakie miały miejsce przed siedzibą spółki". "Z ogromnym oburzeniem przyjęliśmy wiadomość o apelu GIPH, w którym obwinia się związki zawodowe o działania niezgodne z prawem, niezgodne z kompetencjami związków zawodowych, wymuszanie dokonania zmian kadrowych w zarządzie JSW SA oraz pełną odpowiedzialność za chuligańskie incydenty, jakie miały miejsce przed siedzibą spółki" - napisał w piątkowej odpowiedzi przewodniczący górniczej "S" Jarosław Grzesik. "Bezpodstawne oszczerstwo" "Te fragmenty stanowiska przedstawionego przez Izbę zawierają stwierdzenia nieprawdziwe, a jego ostatnia część stanowi bezpodstawne oszczerstwo" - dodał. Przypomniał, że odwołania zarządu zażądała załoga w referendum konsultacyjnym przeprowadzonym pod koniec października (zarząd JSW uznał je za nielegalne - red.). "Związki zawodowe prowadzą konsekwentne i zgodne z prawem działania na rzecz rozwiązania, za którym opowiedziała się niemal cała załoga JSW. Wbrew temu, co sugeruje GIPH to właśnie brak tych działań ze strony organizacji związkowych stanowiłby wypaczenie ich roli, jaką jest m.in. reprezentowanie zrzeszonych w nich pracowników" - napisał Grzesik. Ocenił też, że to nie związki zawodowe ponoszą odpowiedzialność za chuligańskie incydenty, do których doszło 3 lutego przed siedzibą spółki w Jastrzębiu Zdroju. Dodał, że organizacje związkowe "nie były organizatorem tego spontanicznego zbiegowiska, a zgromadzone tam przypadkowe grupy nie reprezentowały załogi JSW". Jego zdaniem zarówno strajk jak i towarzyszące mu zdarzenia są pokłosiem braku dialogu społecznego w JSW. Grzesik przypomniał, że przewodniczącym Rady GIPH jest prezes JSW Jarosław Zagórowski, z którym związki zawodowe działające w spółce pozostają od dawna w ostrym konflikcie. Jego odwołanie to główny postulat strajkujących. "To godzi w interesy JSW" Zdaniem Grzesika to właśnie prezesura Zagórowskiego "godzi w interesy JSW". "Ośmioletnie rządy pana Zagórowskiego stanowią żywy dowód na to, jak przynoszące zyski przedsiębiorstwo, sprzedające swój produkt na bieżąco, można doprowadzić do stanu poprzedzającego upadek. Już samo odwołanie pana Jarosława Zagórowskiego z funkcji prezesa JSW, czego chce załoga, dałoby pewną nadzieję na uzdrowienie sytuacji w JSW. Dlatego determinacja strajkujących pracowników jest uzasadniona. Szkodzeniem firmie będzie natomiast dalsze utrzymywanie nieudolnego prezesa na stanowisku" - podsumował. Bezterminowy strajk w kopalniach JSW trwa od środy 28 stycznia. Wcześniej zarząd tej spółki ogłosił plan oszczędnościowy przekonując, że jest on konieczny, aby trwale poprawić kondycję firmy. Rozmowy m.in. związków i zarządu JSW z udziałem mediatora Longina Komołowskiego trwały od poniedziałku do piątku rano. Zakończyły się podpisaniem protokołu uzgodnień i rozbieżności. Ustalenia negocjacji związkowcy przekazują załogom podczas kolejnych zmian. Tydzień upłynął w Jastrzębiu pod znakiem protestów, m.in. licznych demonstracji. We wtorek agresywni uczestnicy jednej z nich kilkakrotnie ścierali się z policją. Górnicza Izba Przemysłowo-Handlowa skupia 74 firmy i instytucje zatrudniające łącznie ponad 120 tys. pracowników.