W końcu kwietnia Senat zgłosił do tej ustawy osiem poprawek. W środę na posiedzeniu sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka dyskusję wywołała wyłącznie pierwsza z nich, która rozszerzyła zakres danych gromadzonych w części rejestru dostępnej organom wymiaru sprawiedliwości i służbom o "wszystkie wpisane do Krajowego Rejestru Karnego sprawy, dotyczące danej osoby ujętej w rejestrze". Jak tłumaczył dyrektor departamentu legislacyjnego resortu sprawiedliwości Tomasz Darkowski, "w rejestrze z dostępem ograniczonym będą pokazywane wszystkie przestępstwa popełnione przez osobę widniejącą w tym rejestrze, czyli jeśli jest jakieś przestępstwo seksualne, to będą pokazane także np. rozboje". Ostatecznie za zarekomendowaniem tej poprawki głosowało 12 członków komisji, przeciw było trzech, trzech także wstrzymało się od głosu. Ponadto senackie poprawki przewidują m.in. usunięcie z rejestru publicznego informacji o wieku małoletniego pokrzywdzonego w celu ochrony jego i jego bliskich "przed utratą anonimowości i stygmatyzacją". Dane takie miałby zawierać rejestr z dostępem ograniczonym. Określono w nich także tryb sprostowań szczegółowych danych z rejestru w przypadku wykrytych pomyłek lub uchybień. Dwa typy dostępów do rejestru Przygotowany w resorcie sprawiedliwości projekt ustawy, którą Sejm przyjął 31 marca, zakłada powstanie rejestru sprawców przestępstw na tle seksualnym, do którego trafiałyby dane osób prawomocnie skazanych za przestępstwa przeciw wolności seksualnej. Składałby się on z dwóch części: rejestru z dostępem ograniczonym i rejestru publicznego, do którego dostęp będzie powszechny i bez ograniczeń. Prawo dostępu do rejestru ograniczonego - gdzie będą szczegółowe dane o skazanych, w tym fotografia, miejsce zameldowania i faktyczny adres pobytu - będą miały m.in.: sądy, prokuratorzy, policja, ABW, Służba Celna, CBA, organy administracji rządowej i samorządowej. Druga - powszechnie dostępna część - dotyczyłaby danych tych skazanych, którzy popełnili swój czyn wobec nieletnich, ze szczególnym okrucieństwem lub działali w recydywie. W tym przypadku nie byłyby podawane tak szczegółowe dane, jak np. adres, a jedynie nazwa miejscowości, w której skazany przebywa. Sprawcy figurowaliby w rejestrze - prowadzonym na stronie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości - do zatarcia skazania, ułaskawienia czy amnestii. W "szczególnie uzasadnionych przypadkach" sąd mógłby orzec, że dane skazanego nie trafią do rejestru. Te przypadki to: ochrona życia prywatnego lub inny ważny interes prywatny pokrzywdzonego albo jego osób najbliższych, zwłaszcza dobro małoletniego pokrzywdzonego. Sąd nie kierowałby też danych do rejestru, jeśli uznałby, że spowodowałoby to "niewspółmiernie surowe skutki dla skazanego". KGP ma prowadzić mapę przestępczości na tle seksualnym, która będzie stale aktualizowana i publicznie dostępna na stronach KGP. Do dwóch lat więzienia ma grozić temu, kto bez uprawnienia uzyskałby dostęp do rejestru ograniczonego. Skazanemu umieszczonemu w rejestrze, który nie podałby swego adresu lub jego zmiany, groziłby areszt, ograniczenie wolności lub co najmniej tysiąc zł grzywny. Taką samą odpowiedzialność ponosiłby ten, kto dopuściłby osobę z rejestru do pracy z dziećmi. Ustawa miałaby wejść w życie 1 października 2017 r., gdyż - jak tłumaczy MS - potrzebny jest czas na przygotowanie systemu informatycznego do obsługi rejestru. Nad poprawkami Senatu do tej ustawy Sejm będzie głosował najprawdopodobniej jeszcze w tym tygodniu.