Były radny PiS zapowiedział odwołanie się od tej decyzji do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i wnioskował o wstrzymanie wykonania bezprawnej - jego zdaniem - uchwały sejmiku. Powołując się na opinię prawną, przestrzegał, że od tej chwili wszystkie uchwały sejmiku mogą być nieskuteczne ze względu na niezgodny z prawem skład tego gremium. Za wygaszeniem mandatu Święczkowskiego głosowało 23 radnych, przeciwko 8, a 6 wstrzymało się od głosu. Głosowanie poprzedził spór radnych w tej sprawie. PiS wnioskował o wykreślenie sprawy wygaszenia mandatu Święczkowskiego z porządku obrad poniedziałkowej sesji sejmiku, domagano się także formalnych opinii prawnych w tej kwestii. Po przegranym głosowaniu Święczkowski wyraził nadzieję, że niebawem - po decyzji sądu - wróci do sejmiku jako radny. - Jestem przedmiotem nagonki, wręcz niszczenia człowieka, po to, żebym nie mógł realizować się w życiu publicznym. Ta nagonka nie przyniesie rezultatu, ja będę wykonywał takie czy inne działania publiczne, nie dam się wyrugować z życia publicznego - mówił dziennikarzom po decyzji Sejmiku Święczkowski, według którego "polityczna decyzja" o wygaszeniu jego mandatu radnego zapadła w niedzielę w Warszawie. - Na szczeblu centralnym, na szczeblu rządowym, Donalda Tuska, (Grzegorza) Schetyny, zostały podjęte decyzje mające zdyskredytować i zniszczyć mnie w życiu publicznym, abym nie stanowił jakiegokolwiek zagrożenia merytorycznego dla tych panów - skomentował były radny. Po wyborach, w październiku, Święczkowski wysłał do sejmiku pismo, w którym wyraził wolę zrzeczenia się mandat radnego "z chwilą objęcia" mandatu posła. Jego zdaniem nie było to zrzeczenie warunkowe, a jedynie określające czas, kiedy stanie się skuteczne. Ponieważ - po wygaszeniu jego mandatu poselskiego przez marszałka Sejmu Grzegorza Schetynę - nie złożył on ślubowania poselskiego i nie objął mandatu, uważa zrzeczenie za nieskuteczne. Poproszony przez szefa sejmiku o wyjaśnienia, w listopadzie, gdy wiadomo już było, że prawdopodobnie nie będzie posłem, potwierdził on, że jego zrzeczenie jest nieskuteczne, a dodatkowo wycofał je. W tej sytuacji wygaszenie jego mandatu - jak mówił - w ogóle nie powinno być procedowane. Podczas poniedziałkowej sesji sejmiku radni PiS argumentowali, że sytuacja jest bardzo klarowna - Święczkowski nie został posłem, więc powinien nadal być radnym. Radna Bożena Borys-Szopa apelowała do radnych innych opcji o przyzwoitość. Michał Wójcik wskazywał na liczne wątpliwości i brak opinii prawnych. Czesław Sobierajski podkreślał, że Święczkowski powinien być nadal radnym, ponieważ nie objął skutecznie mandatu posła. Innego zdania byli przedstawiciele PO. Szefowa klubu radnych tego ugrupowania, Agnieszka Kostempska, zarzuciła b. szefowi ABW "pazerność na władzę". - Nie można być panną młodą na każdym weselu. Jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B - mówiła radna. Również marszałek woj. śląskiego, Adam Matusiewicz z PO, argumentował, dlaczego głosuje za wygaszeniem mandatu Święczkowskiego. Jego zdaniem niezależnie od pism do sejmiku, w sejmowym formularzu Święczkowski jednoznacznie podał, że zrzekł się mandatu radnego. Ten zaznaczał, że w sejmowym formularzu wskazał pismo, które skierował do sejmiku. Podkreślał, że nie zmienia to faktu nieskuteczności zrzeczenia się przez niego mandatu radnego. Radna Kostempska zarzuciła Święczkowskiemu, że stawką w całej sprawie jest 14 tys. zł uposażenia, które b. szef ABW otrzymuje jako prokurator w stanie spoczynku. Święczkowski odpowiadał, że z punktu widzenia sejmiku sprawa nie dotyczy jego mandatu prokuratorskiego, ale poselskiego. - Gdybym miał prawną możliwość zrzeczenia się stanu spoczynku, to dla mandatu poselskiego pewnie bym to uczynił - zapewnił Święczkowski. Już po głosowaniu w sprawie swojego mandatu Święczkowski poinformował dziennikarzy, że w ciągu najbliższego około 1-1,5 tygodnia gotowa będzie skarga do trybunału w Strasburgu, dotycząca uniemożliwienia mu, a także prokuratorowi w stanie spoczynku Dariuszowi Barskiemu, sprawowania mandatu posła na Sejm. W ubiegłym tygodniu Sąd Najwyższy potwierdził prawidłowość wygaszenia ich mandatów poselskich, odrzucając odwołania Święczkowskiego i Barskiego.