Wysokie na 2 i długie na 300 metrów ogrodzenie stanie tylko od strony kompleksu parkowego i skarpy na tyłach budynków sejmowo-senackich. Jak mówią urzędnicy z Kancelarii Sejmu, ma bardziej odstraszać chuliganów i kiboli po meczach na pobliskim stadionie Legii, niż chronić przed terrorystami. Na razie kancelaria dostała zgodę od konserwatora zabytków na wybudowanie ogrodzenia tylko z jednej strony. To, czy płot wyrośnie dookoła całego Sejmu zależy już od woli politycznej. Tymczasem marszałek Sejmu wzbrania się przed takim rozwiązaniem. Ewa Kopacz argumentuje, że kompleks jest dobrze chroniony i monitorowany. Zdania są jednak podzielone. Radosław Sikorski mówi na przykład wprost, że "ogrodzenia nic nie zastąpi". - Gmach Sejmu powinien być ogrodzony, bo monitoring monitoringiem, ale jak ktoś załaduje na półciężarówkę parę ton materiałów wybuchowych, to w dzisiejszym stanie się po prostu przedrze - tłumaczy minister spraw zagranicznych. W Kancelarii Sejmu leży nawet projekt odtworzenia wokół całego kompleksu ogrodzenia z czasów międzywojennych. Jednak i w tej sprawie potrzeba woli politycznej. Polska Mariusz Piekarski, Bartosz Styrna