W przepisach uregulowano kwestię dostępu do antykoncepcji - na receptę będą wszystkie hormonalne leki antykoncepcyjne. Oznacza to, że na receptę będzie także pigułka ellaOne (tzw. pigułka "dzień po"), którą od 2015 r. osoby powyżej 15. roku życia mogły kupić bez konieczności wizyty u lekarza. Za nowelizacją opowiedziało się 242 posłów, 188 było przeciw, 9 wstrzymało się od głosu Burzliwa debata Wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko wyjaśniała w trakcie głosowań poprawek do ustawy, że proponowane zmiany ujednolicą prawo w kwestii stosowania środków antykoncepcyjnych. "Chcemy ujednolicić stosowanie środków stosowanie antykoncepcyjnych. Jak państwo doskonale wiecie, wszystkie środki antykoncepcyjne są stosowane na receptę" - zwróciła się do posłów. "Tabletka ellaOne zawiera wielokrotnie większą dawkę hormonalną, która negatywnie może wpłynąć szczególnie na młody organizm, niż stosowane powszechnie środki antykoncepcyjne" - podkreśliła. Bartosz Arłukowicz (PO) powiedział, że projekt ogranicza prawa kobiet. "Rozmawiamy o poważnych sprawach, a państwo lekceważycie te tematy. Nie może być takich zasad, że przy tak ważnej ustawie minister zdrowia po prostu to lekceważy" - powiedział poseł PO, zwracając uwagę, że na sali nie ma ministra zdrowia. Monika Wielichowska (PO) zarzuciła politykom PiS kłamstwo w sprawie ellaOne. "Kłamiecie kiedy mówicie, że jest to tabletka wczesnoporonna, że nastolatki biorą je garściami jak cukierki, że ta metoda antykoncepcji jest szkodliwa dla zdrowia. Jadąc na kłamstwie, wykorzystując sejmową większość zabieracie kobietom prawo decydowania o sobie" - powiedziała, zwracając się do posłów PiS. Niektóre osoby zabierające głos były zagłuszane przez część posłów siedzących na sali, którzy uderzali w blaty. "Nie walcie łapami po ławkach, kiedy mówimy o prawach kobiet" - apelował Arłukowicz.