Sejm uczcił pamięć prezydenta Gdańska na prośbę szefa PO Grzegorza Schetyny na początku posiedzenia. Na sali obrad był obecny premier Mateusz Morawiecki oraz członkowie Rady Ministrów; nie było m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego oraz wicemarszałków Sejmu Beaty Mazurek i Ryszarda Terleckiego. Po uczczeniu prezydenta Gdańska w Sejmie rozpoczęły się głosowania ws. projektu budżetu na 2019 r. Rzeczniczka PiS tłumaczy nieobecność: Czysty przypadek Mazurek pytana przez dziennikarzy w Sejmie o tę nieobecność powiedziała: "To był czysty przypadek, że spóźniliśmy się na to głosowanie i żadnego podtekstu, że nie chcieliśmy być absolutnie nie było". "Takie sytuacje, że różni posłowie - w tym także i my - spóźniają się na rozpoczęcie posiedzenia Sejmu zdarzają się i państwo pracujący tutaj o tym doskonale wiecie" - dodała wicemarszałek. "To był czysty przypadek, jest nam niezmiernie przykro, że ktokolwiek doszukuje się innego dna w tym, że na głosowania się spóźniliśmy" - oświadczyła Mazurek. Na uwagę, iż było wiadomo o której rozpoczyna się posiedzenie Sejmu rzeczniczka PiS odparła, że było wiadomo, kiedy rozpoczyna się Sejm. "Natomiast nie było powiedziane precyzyjnie, o której będzie wystąpienie lidera PO Grzegorza Schetyny" - zaznaczyła. Jak dodała, "było oczywiste, że to jest na początku, ale na początku są też komunikaty, wystąpienia i wnioski formalne". "Nie jest to broń Boże kwestia mojego tłumaczenia, żeby w jakiś sposób wybielić tę całą sytuację, bo rzeczywiście sytuacja jest niezręczna. Natomiast podkreślam: żadnego drugiego dna w tym, że myśmy się spóźnili nie było" - oświadczyła rzeczniczka PiS.