Wcześniej posłowie odrzucili wszystkie poprawki oraz wnioski mniejszości, zmierzające m.in. do wprowadzenia możliwości stosowania in vitro wyłącznie przez małżeństwa, ograniczenia liczby zapładnianych komórek jajowych i całkowitego zakazu diagnostyki preimplantacyjnej w celu wyboru cech fenotypowych. Inne odrzucone poprawki przewidywały m.in. sądowy zakaz wykonywania zawodu, orzekany na co najmniej pięć lat, m.in. wobec tych lekarzy, którzy tworzyliby zarodki poza organizmem kobiety. Kolejna miała na celu dodanie do ustawy preambuły, w której znalazłby się zapis mówiący, że "ochrona prawa do życia ludzkiego na każdym etapie jego rozwoju jest koniecznym warunkiem ochrony godności człowieka". Dyskusja o zarodkach Głosowanie poprzedziła burzliwa dyskusja m.in. na temat definicji zarodka. Marzena Wróbel (niez.) oceniła, że ustawa w zaproponowanym kształcie "uderzy w ład etyczny", bo "nie szanuje życia ludzkiego". Przekonywała, że życie ludzkie zaczyna się w momencie poczęcia, niezależnie od tego, czy nastąpiło ono naturalnie, czy w drodze sztucznego zapłodnienia komórki jajowej. "Zarodek to nie jest rzecz. To jest człowiek w najwcześniejszej fazie rozwoju, to jest istota ludzka, to jest dziecko. Z zarodka nie urodzi się nikt inny poza człowiekiem" - mówiła. W podobnym duchu wypowiadał się Jarosław Gowin (ZP). Janusz Palikot (RP) ripostował, że te wypowiedzi dowodzą, że obowiązkowe lekcje logiki trzeba wprowadzić nie tylko w szkołach, ale też w parlamencie. "Pani poseł, jeżeli zarodek jest osobą według pani logiki, to znaczy, że plemnik jest też osobą. Przecież jak się plemnik połączy z komórką jajową, z tego na pewno będzie zarodek. A jeżeli plemnik jest osobą, to znaczy, że jeżeli mój organizm wyprodukował plemnik wskutek tego, że zjadłem kiełbasę, to ta kiełbasa też jest osobą. To jest pani rozumowanie" - mówił, zwracając się do Wróbel. Wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki wskazywał z kolei, że ustawa wprowadza zasady dotyczące ochrony i bezpieczeństwa zarodków, a także sankcje karne za ich niszczenie. Przekonywał m.in., że zgoda na proponowane przez Gowina ograniczenie liczby zapładnianych komórek jajowych maksymalnie do dwóch w praktyce oznaczałaby zaprzestanie stosowania in vitro w Polsce. Podkreślił, że przyjęte zapładnianie sześciu komórek zapobiega tworzeniu zarodków nadliczbowych, bowiem z doświadczeń trwającego rządowego programu in vitro wynika, że w wyniku tego zabiegu powstają maksymalnie trzy zarodki, co ostatecznie pozwala na uzyskanie jednej ciąży. Nie tylko dla małżeństw Uchwalona przez Sejm ustawa przewiduje, że z procedury in vitro będą mogły korzystać małżeństwa oraz osoby we wspólnym pożyciu, potwierdzonym zgodnym oświadczeniem. Procedura będzie dostępna po wyczerpaniu innych metod leczenia prowadzonych przez co najmniej rok. Zabrania on tworzenia zarodków w celach innych niż pozaustrojowe zapłodnienie. Możliwość tworzenia zarodków nadliczbowych będzie ograniczona - zapłodnionych będzie mogło być nie więcej niż sześć komórek jajowych. Więcej zarodków będzie można utworzyć, gdy kobieta poddająca się procedurze będzie mieć więcej niż 35 lat lub gdy będą ku temu wskazania - współistniejąca z niepłodnością inna choroba i wcześniejsze dwukrotne nieskuteczne leczenie metodą zapłodnienia pozaustrojowego. Dawstwo zarodków Zarodek będzie można przekazać na rzecz anonimowej biorczyni. Warunkiem będzie m.in. stwierdzenie - na podstawie danych fenotypowych - podobieństwa biorców zarodka z jego dawcami. Do dawstwa anonimowego będą przekazywane też zarodki przechowywane w banku komórek rozrodczych i zarodków, jeśli od dnia przekazania ich do banku minie 20 lat, a także te zarodki, których oboje dawcy zmarli. Ustawa zakazuje niszczenia zarodków zdolnych do prawidłowego rozwoju (grozić za to będzie kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 5 lat). Sprecyzowano, że takimi są zarodki, których tempo i sekwencja podziału komórek, stopień rozwoju w odniesieniu do ich wieku oraz budowa morfologiczna uprawdopodobniają prawidłowy rozwój. U zarodków objętych zakazem niszczenia nie mogą też zostać stwierdzone wady, które skutkowałyby ciężkim i nieodwracalnym upośledzeniem albo nieuleczalną chorobą. Bez możliwości wyboru płci dziecka Uchwalone przepisy zakazują preimplantacyjnej diagnostyki genetycznej w ramach procedury medycznie wspomaganej prokreacji w celu wyboru cech fenotypowych, w tym płci dziecka. Wyjątkiem mają być sytuacje, gdy wybór taki pozwala uniknąć ciężkiej, nieuleczalnej choroby dziedzicznej. W myśl ustawy w Polsce powstaną centra leczenia niepłodności, Rejestr Dawców Komórek Rozrodczych i Zarodków, a także Rada do Spraw Leczenia Niepłodności - jako organ doradczy i opiniodawczy ministra zdrowia. Nowe przepisy wprowadzają też regulacje dotyczące znakowania, monitorowania, przechowywania i transportu oraz kryteria bezpieczeństwa i jakości komórek rozrodczych i zarodków. W trakcie wcześniejszych prac legislacyjnych komisja zdrowia rozpatrywała także projekt SLD dotyczący in vitro. Ostatecznie posłowie zdecydowali, że projektem wiodącym będzie projekt rządowy. Kto głosował za ustawą? Prawie wszyscy obecni w czwartek w Sejmie posłowie PO, SLD i koła Ruch Palikota głosowali za uchwaleniem rządowej ustawy o leczeniu niepłodności. Przeciwko były PiS i klub Zjednoczonej Prawicy. Klub PSL podzielił się podczas głosowania. Ustawę, regulującą m.in. zasady stosowania zapłodnienia metodą in vitro, poparło 261 posłów, przeciwko było 176, a sześć osób wstrzymało się od głosu. Za uchwaleniem ustawy o leczeniu niepłodności głosowało 190 posłów PO. Przeciwko rządowym propozycjom opowiedziało się pięciu posłów Platformy (Joanna Fabisiak, Mariusz Grad, Andrzej Gut-Mostowy, Mirosław Pluta oraz Lidia Staroń). Od głosu wstrzymało się dwóch posłów: nowy minister-koordynator specsłużb Marek Biernacki i Marian Cycoń. W głosowaniu nie wzięli udziału: Jerzy Budnik, Jan Kaźmierczak, Mirosław Koźlakiewicz, Jacek Tomczak i Cezary Kucharski, który nie był obecny tego dnia na wcześniejszych głosowaniach. W sprawie głosowania nad ustawą regulującą zagadnienia związane z zapłodnieniem in vitro podzielił się też klub PSL. "Za" głos oddało 17 posłów Stronnictwa (m.in. prezes PSL Janusz Piechociński, szef klubu ludowców Jan Bury, Stanisław Żelichowski, b. poseł PO John Godson, a także grupa b. posłów Twojego Ruchu). Przeciwko rządowej ustawie było 16 posłów PSL, w tym b. prezes partii Waldemar Pawlak i b. marszałek Sejmu Józef Zych). Czterech posłów Stronnictwa wstrzymało się od głosu (wicemarszałek Sejmu Eugeniusz Grzeszczak, minister rolnictwa Marek Sawicki, Henryk Smolarz i Genowefa Tokarska). Nie głosował jeden poseł PSL Edmund Borawski (nie był obecny tego dnia w Sejmie). Zgodnie przeciwko ustawie o leczeniu niepłodności opowiedzieli się wszyscy obecni tego dnia na sali posłowie PiS (130), klubu Zjednoczona Prawica (14), a także 11 posłów niezrzeszonych (m.in. byli posłowie PiS: Marzena Wróbel, Adam Hofman, Przemysław Wipler i Ludwik Dorn). Rządową propozycję poparli wszyscy głosujący tego dnia w Sejmie posłowie SLD (31), 9 posłów koła Ruch Palikota oraz 14 posłów niezależnych (w tym wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka, Anna Grodzka, Ryszard Kalisz i Andrzej Rozenek). Teraz ustawą zajmie się Senat. 11 czerwca Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że Polska naruszyła unijną dyrektywę w sprawie jakości tkanek i komórek ludzkich, bo nie wprowadziła odpowiednich przepisów dotyczących komórek rozrodczych, tkanek płodowych i tkanek zarodkowych. Regulacje te Polska powinna była wdrożyć w 2008 r. ZOBACZ RÓWNIEŻ: Dziś w Sejmie wybrano również nowego marszałka. Została nim Małgorzata Kidawa-Błońska: Co sądzisz o uchwaleniu ustawy przez Sejm?