Wcześniej posłowie odrzucili wniosek PO, by odrzucić projekt ustawy w całości. Poparcia nie uzyskały też wszystkie wnioski mniejszości (m.in. wydłużenie vacatio legis do 30 września br.) oraz poprawki zgłoszone podczas drugiego czytania. W jednej z nich proponowano, by prywatny właściciel mógł się wycofać z transakcji sprzedaży, gdyby wycena była dla niego niezadowalająca. Teraz ustawa trafi do Senatu. Posłanka PO Gabriela Lenartowicz oceniła, że nowela "wyzuwa Polaków w kolejnym etapie z ich własności", w tym przypadku z własności lasów prywatnych. "Po co wam ten las, czy nie macie dość kłopotów z już istniejącym lasem państwowym i puszczą (Białowieską - PAP)" - pytała. Polityk przekonywała, że ustawa powoduje de facto wywłaszczenie z lasów prywatnych polskich obywateli, "w dodatku za niską cenę, ponieważ rynku już nie będzie". Dodała, że zbywca nie będzie mógł się wycofać z transakcji czy wymienić się gruntem np. z sąsiadem. "Czy mamy spodziewać się upaństwowienia kolejnych sfer życia?" - grzmiała z trybuny. W podobnym tonie wypowiadali się przedstawiciele Nowoczesnej i Kukiz'15. Ewa Lieder (N) mówiła, że ustawa o lasach po zmianach ws. sprzedaży ziemi rolnej, jest "koleją ingerencją w prawo własności zapisane w konstytucji". "Ogranicza ona swobodę obrotu nieruchomościami. Ustawa jest nieprecyzyjna i niedopracowana. Idzie w ograniczeniach własności zdecydowanie za daleko. Daje nieograniczone kompetencje Lasom Państwowym. Lasy zamiast dosadzać, to ostatnio wycinają raczej nam Puszczę Białowieską" - mówiła. Wtórował jej Jakub Kulesza (Kukiz'15), który przekonywał, że prawdziwym celem tej ustawy jest "zniesienie być może wszystkich prywatnych gruntów, które posiadają obywatele w Polsce. "Co więcej nie tylko tych gruntów, na których znajduje się las, ale także tych, gdzie las się może znaleźć, na gruntach, które graniczą z lasem państwowym (...) Panie ministrze, quo vadis? Korea Północna? Co będzie dalej? Nacjonalizacja innych gałęzi gospodarki?" - pytał poseł. Minister środowiska Jan Szyszko odpowiadając posłom przypomniał, że 1 maja br. mija 12-letni okres ochronny na zakup ziemi rolnej i gruntów leśnych przez cudzoziemców, przewidziany przez traktat akcesyjny. "O ile ziemia rolna została zabezpieczona, o tyle zmienia leśna jest w tej sytuacji siły nabywczej, stosunkowo bezbronna" - ocenił. Według ministra, nowelą ustawy o lasach wracamy do czasów II RP, kiedy państwowe przedsiębiorstwa leśne wykupywały od prywatnych właścicieli lasy, "by te nie zostały wycięte, nie dostały się w obce ręce". Podczas prac nad ustawą wiceminister środowiska Andrzej Konieczny wyjaśniał, że w Polsce jest blisko 2 mln ha niepaństwowych gruntów leśnych. Tłumaczył, że nowe przepisy pozwolą Lasom Państwowym wywiązywać się ze swoich obowiązków, czyli powiększania areału lasów jako strategicznych zasobów naturalnych kraju. Krajowy program zwiększania lesistości zakłada powiększenie powierzchni leśnych do 30 proc. powierzchni kraju w 2020 r. i 33 proc. w 2050 r. Obecnie jest to 29 proc. Nowela umożliwi Skarbowi Państwa reprezentowanego przez LP nabywanie przez pierwokup lub wykup gruntów leśnych zbywanych przez osoby fizyczne czy osoby prawne. Przepisy będą dotyczyć gruntów m.in.: oznaczonych jako lasy w ewidencji gruntów i budynków, przeznaczonych do zalesiania, objętych uproszczonym planem urządzenia lasu. Prawo pierwokupu ma dotyczyć przypadków, gdy grunty leśne będą nabywane na podstawie umowy sprzedaży. Natomiast wykup będzie dotyczyć sytuacji, kiedy grunty będą nabywane na podstawie umowy innej niż sprzedaż, np. zamiany czy darowizny. Pierwokup i wykup nie będzie dotyczyć przypadków zbycia gruntów na rzecz kręgu osób bliskich czy dziedziczenia. Zdaniem ministerstwa, nowe przepisy nie ingerują w konstytucyjną istotę prawa własności, ponieważ w przypadku chęci zbycia gruntu, właściciel zachowuje podstawowy atrybut swojego prawa, tzn. prawa do rozporządzania rzeczą. W przypadku woli zbycia, rzecz zostaje zbyta, tyle że nabywcą będzie Skarb Państwa. Nowe przepisy mają obowiązywać od 30 kwietnia.