Za skierowaniem dezyderatu opowiedziało się 10 posłów komisji, nikt nie był przeciw, cztery osoby wstrzymały się od głosu. Przewodniczący komisji Sławomir Piechota (PO) zapowiadał, że dalsze działania komisji w sprawie petycji będą uzależnione od uzyskanej odpowiedzi. Wcześniej komisja odrzuciła wniosek posłanki Anny Sobeckiej o skierowanie projektu PFROŻ do marszałka Sejmu oraz wniosek posłanki Magdaleny Kochan (PO) o nieuwzględnianie petycji. Rozmowy toczyły się w atmosferze sporu. Posłowie opozycji podkreślali, że w tej kadencji Sejm wypowiedział się już w kwestii ewentualnej zmiany przepisów dotyczących aborcji, odrzucając projekty obywatelskie - zarówno zakazujący aborcji, jak i liberalizujący obecne przepisy. Przeciwko petycji opowiedziały się m.in. posłanki Nowoczesnej. Jak przypominały, "żyjemy w kraju konstytucyjnie laickim i arogancją jest to, że chce się narzucić kobietom, kiedy i jak mają rodzić". "Ten projekt to pogarda dla obowiązującego prawa" - Ten projekt to pogarda dla obowiązującego prawa - powiedziała Joanna Scheuring-Wielgus. Kamila Gasiuk-Pihowicz dodawała zaś, że "nie może być tak", że projekt, który już był procedowany w Sejmie, który wzbudził liczne protesty polskich kobiet na ulicach teraz "boczną furtką" miałby być ponownie wprowadzany pod debatę parlamentarną. O nieuwzględnianie petycji wniosła też referująca ją posłanka Magdalena Kochan (PO). Podnosiła m.in., że proponowane w projekcie rozwiązania są niekonstytucyjne. Przywoływała opinię Biura Analiz Sejmowych, która kwestionuje proponowaną w projekcie definicję początku życia człowieka jako momentu "połączenia męskiej i żeńskiej komórki rozrodczej". Jak powiedziała Kochan, z opinii BAS wynika, że taka definicja może być błędna, bowiem nie zawsze połączone komórki doprowadzą do ciąży. Powoływała się też na stanowisko Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł, że choć życie człowieka w każdej fazie życia podlega ochronie, to nie na każdym etapie rozwoju intensywność tej ochrony prawnej musi być taka sama. "Niepojęte, że te dzieci giną" Poseł Jacek Świat (PiS) podkreślał z kolei, że Komisja petycji nie ma uprawnień, by rozstrzygać merytorycznie tak fundamentalne kwestie i jedyne, do czego powinna się ograniczyć, to decyzja, co dalej uczynić z petycją. Podkreślił, że "ochrona życia to sprawa fundamentalna" i nie wyobraża sobie, by komisja mogła ją "wyrzucić do kosza". Zaproponował wystosowanie dezyderatu "do rządu, do pani premier, w którym pozyskalibyśmy informację na temat wdrażania ustawy "Za życiem". - Zapytalibyśmy o dalsze plany rządowe (...) na rzecz ochrony życia, o ewentualne plany nowelizacji ustawy o ochronie życia - powiedział Świat. Prezes PFROŻ Paweł Wosicki deklarował, że twórcy projektu są gotowi na dyskusję i poprawienie "szczególików" projektu, ponieważ nadrzędnym celem petycji jest uniknięcie sytuacji, gdy np. aborcji dokonuje się na dzieciach zdolnych już do życia. - Oczekiwanie lepszej ochrony życia poczętego jest w społeczeństwie bardzo duże - mówił Wosicki. Lidia Klempis z zarządu PFROŻ podkreśliła, że chodzi o ochronę "życia 600 dzieci rocznie". "Niepojęte, że te dzieci giną" - mówiła. Co zakłada projekt? Projekt PFROŻ zakłada całkowity zakaz aborcji poprzez wykreślenie przepisów określających, w jakich sytuacjach można jej dokonać (gdy ciąża zagraża zdrowiu lub życiu matki, istnieje podejrzenie nieodwracalnego uszkodzenia płodu lub choroby zagrażającej jego życiu lub gdy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego). Wprowadza też m.in. zakaz sprzedaży, nieodpłatnego udostępniania i reklamowania środków o działaniu poronnym i antyimplantacyjnym. Przepis ten - jak tłumaczą autorzy projektu - ma zapełniać lukę mogącą się pojawić przy okazji potencjalnego dostępu do tzw. aborcji farmakologicznej.